Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polityka

Dożynki w Spale - rolnicy popsuli nastrój ministrowi. Krajewski wyżył się na Republice

Dzielicie Polskę, dzielicie rolników. To profanacja dla dożynek - wykrzyczał w stronę dziennikarza Republiki minister rolnictwa i rozwoju wsi Stefan Krajewski. Wcześniej z równowagi wyprowadził go rolnik, który posłał w stronę ministerialnej delegacji żałobny wieniec. Gdy emocje opadły, polityk skonfrontował się z niewygodnymi faktami.

W niedzielę w Spalę odbywają się Dożynki Polskie. „Blisko 90 wystawców z polską, regionalną żywnością i z rękodziełem, piękne wieńce dożynkowe - dzieła Kół Gospodyń Wiejskich, występy zespołów ludowych, a także liczne atrakcje dla najmłodszych” - napisał resort w zaproszeniu.

Ma być z pompą, toteż minister Stefan Krajewski zażyczył sobie obecności gwiazd disco-polo - Zenona Martyniuka (Akcent) czy Marcina Millera (Boys).

Już na początku imprezy, sielankowy nastrój popsuli ministrowi rolnicy. Przybyli z „żałobnym wieńcem” i ponurym cennikiem produktów rolnych:


 

- Dziś pokażemy, jak władza chce rozmawiać z rolnikami. Pokażemy, jak się nas  traktuje

- mówił rolnik w rozmowie z Michałem Gwardyńskim. W tym samym momencie obok kierował się w stronę sceny minister rolnictwa i rozwoju wsi Stefan Krajewski. W jego stronę poleciał przygotowany przez rolników wieniec.

Gdy polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego otrząsnął się po kilkusekundowym zamieszaniu, spostrzegł mikrofon Telewizji Republika i natychmiast przypuścił atak na stację:

„robicie to, napuszczacie ludzi, że rzucają w kobiety. To jest Republiki robota. Dzielicie Polskę, dzielicie rolników. T profanacja dla dożynek”.

- Profanujecie dożynki. Napuszczacie ludzi przeciwko sobie. Prowadzicie do wojny polsko-polskiej - zarzucał dalej.

Na pytanie, czy stawi czoła przybyłym rolnikom, odparł:

„jestem wśród rolników. Wszyscy tu są z całej Polski. Każdego jednakowo szanuję”.

Minister się zreflektował. „Podejdę do rolników, bo szanuję waszą pracę”

Gdy emocje opadły, Krajewski wrócił do niezadowolonych. – Macie dużo do powiedzenia. Proszę raz wysłuchać chłopa. Posadziłem cztery hektary kapusty. Co ja mam z nią zrobić? Dostaję za nią 20 groszy i kredyty do spłaty. Ja już nie mam do kogo z tym iść - tłumaczył politykowi Mariusz Borowiak.

Krajewski zadeklarował, że wybierze się do rolnika. - Przyjadę. Będę w tym tygodniu - odparł.

- Odpowie mi pan na jedno pytanie. Czy w innych krajach dookoła te ceny są wyższe, a my jesteśmy oderwani od tego? - ratował się Krajewski i szybko usłyszał ripostę:

„jest pan ministrem polskiego rolnika!”.

Krajewski podszedł też do grupy, na czele której stał Tomasz Ognisty, wiceszef rolniczej Solidarności. – Nie przyjechaliśmy do pana robić zadymy. Przyjechaliśmy porozmawiać. Pakownie chcę od nas tych warzyw - tłumaczył ministrowi.

Po kilku minutach dyskusji, podali sobie ręce i zadeklarowali współpracę w przyszłości.

Źródło: niezalezna.pl