Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

Debaty, które zmieniły Polskę. "Gazeta Polska": demokracja walcząca zadrżała

Eksplozja popularności debat prezydenckich w Telewizji Republika pokazała, że jest alternatywa dla demokracji walczącej, że ten koszmarny scenariusz wcale nie musi się spełnić. Kampanii wyborczej miało w Polsce nie być, bo po co kampania w kraju, w którym za chwilę ma po prostu nie być demokracji? Niemrawa kampania miała być elementem jej wygaszania. Pisano o polskim eksperymencie, który gdy się uda, może być wcielany w życie w innych krajach. Reżim Donalda Tuska zaangażował w ten scenariusz cały aparat państwowy, w tym szczególnie prokuraturę oraz posłuszne media i… przedobrzył. Wprzęgnięcie całego państwa w kampanię Rafała Trzaskowskiego okazało się czymś, czego Polacy nie byli w stanie strawić - pisze w najnowszym numerze "Gazeta Polska".

wg

Piotr Lisiewicz ujawnia kulisy makiawelicznej zagrywki sztabu Trzaskowskiego, który chciał debatować tylko z Karolem Nawrockim w Końskich, by stworzyć wrażenie spisku PO i PiS przeciwko innym kandydatom, szczególnie Sławomirowi Mentzenowi. Celem było zniechęcenie młodych wyborców do głosowania w drugiej turze. „Tego, że taki był cel nagłego wyzwania Nawrockiego przez Trzaskowskiego na debatę, nie domyślam się, a mam twardą wiedzę z okolic sztabu Trzaskowskiego” – pisze Lisiewicz. Nawrocki uniknął pułapki, przyjmując wyzwanie i zapraszając wszystkich kandydatów, co zmusiło Trzaskowskiego do zmiany strategii. 

Reklama

Debaty w Republice obnażyły słabości Trzaskowskiego i chaos w jego kampanii. Katastrofą wizerunkową okazał się wyrok ws. odebrania koncesji Republice, uznany za próbę stworzenia Trzaskowskiemu „cieplarnianych warunków”. TVP, najpierw dyskryminując innych kandydatów, a potem wycofując się z roli organizatora debaty, tylko pogorszyła sytuację. Trzaskowski, występując w debacie „zorganizowanej przez samego siebie”, wypadł słabo, a jego niekonsekwencja – jak ukrywanie tęczowej flagi, by po chwili oddać ją Magdalenie Biejat – stała się przedmiotem kpin.

Lisiewicz opisuje też skandaliczne zachowanie ochrony Trzaskowskiego, która siłą blokowała dostęp dziennikarzom i kandydatom. „Wczoraj na własnej skórze poznaliśmy »silnych panów«. Zamaskowana »firmą ochroniarska« nie chciała wpuścić mnie jako rzecznika kandydata na prezydenta na debatę. Najpierw grozili mi palcem, że nie wejdę, a potem użyli siły i zatrzasnęli drzwi na mojej nodze” – relacjonuje Emilia Wierzbicki. Takie działania wywołały ostrą krytykę nawet ze strony koalicjantów, jak Szymon Hołownia czy Magdalena Biejat.

Sztab Trzaskowskiego ośmieszył się też w oczach influencerów, oferując im materiały do komentowania debaty bez jej oglądania, oraz w Kielcach, gdzie przed jego wizytą myto drzewa karcherem. Te absurdy przypomniały starszym Polakom czasy PRL. Tymczasem Telewizja Republika, budując pozycję „Domu Wolnego Słowa”, przyciąga coraz szersze grupy – od rolników po młodych zwolenników Konfederacji. 

Czy to wystarczy, by pokrzyżować plany władzy? Cały tekst Piotra Lisiewicza przeczytasz w najnowszym numerze „Gazety Polskiej”. Kup tygodnik i odkryj, jak wolne media zmieniają polską politykę!
 

wg

Reklama