Wojciech Mucha w swoim artykule przypomina, jak w październiku 2010 roku, w odpowiedzi na rosnącą liczbę zatruć dopalaczami, Tusk zainicjował medialny spektakl. W rzeczywistości władza nie potrafiła poradzić sobie z problemem za pomocą regulacji prawnych. Postawiono więc na pokazową akcję: „Tę kwestię rozstrzygniemy w trybie błyskawicznym, w sposób zdecydowany, żeby nie powiedzieć brutalny” – grzmiał Tusk, a do sklepów z dopalaczami wkroczyły oddziały policji.
Autor wskazuje, że była to strategia mająca na celu przykrycie innych problemów, takich jak katastrofa smoleńska i reset w relacjach z Rosją. Opisuje, jak Tusk wielokrotnie stosował podobne mechanizmy, by odwrócić uwagę od trudnych tematów politycznych i zyskać poparcie społeczne. Walka z dopalaczami, choć początkowo spektakularna, okazała się krótkotrwała i nieskuteczna. W 2011 roku Polska była drugim krajem w Europie pod względem dostępności dopalaczy wśród młodzieży, a problem narastał przez kolejne lata.
Podobnie wygląda sprawa „alkotubek”. Mucha podkreśla, że Tusk ponownie kreuje temat, by skupić uwagę mediów i społeczeństwa, uciekając się do starych, sprawdzonych metod. „Tusk chce wzbudzić emocje i ukraść czas” – zauważa autor. Czy walka z „alkotubkami” jest tylko kolejnym politycznym spektaklem, czy realnym działaniem? Odpowiedź znajdziecie w najnowszym numerze „Gazety Polskiej”.
TEMAT NUMERU: Alkotubkowa putinada – wszystkie wojny szeryfa Donalda.
— Gazeta Polska - w każdą środę (@GPtygodnik) October 9, 2024
Już w sprzedaży najnowszy numer tygodnika #GazetaPolska.
Więcej na https://t.co/ZvUGL4JXWS - polecamy wygodną prenumeratę elektroniczną dostępną na https://t.co/4iBN2D7Nvv pic.twitter.com/iVlcmstYC8