W Końskich doszło w piątek do dwóch debat prezydenckich, ale oba wydarzenia były skrajnie różne. Trafnie opisał te różnice Adam Andruszkiewicz, który zauważył, że podczas spotkania przygotowanego przez Telewizję Republika wszystko odbyło się bez awantur i z zachowaniem wzajemnego szacunku dla wszystkich obecnych kandydatów i ich środowisk. Natomiast wydarzeniu przygotowanemu przez sztab Rafała Trzaskowskiego od początku towarzyszyła atmosfera skandalu, a niechciani dziennikarze, czy politycy zostali wykluczeni z udziału przez osiłków pilnujących wejścia na salę.
Dwie skrajnie różne debaty
Ta „debata” była cyrkiem, jakiego Polska nie widziała. Jak w soczewce obnażyła zjawisko, o którym przed laty niezwykle celnie pisał redaktor Ziemkiewicz - urojona „europejska” pseudoelita, chciała widowiskowo pokazać „prowincjalnemu plebsowi” miejsce w szeregu. Finalnie zaorała samą siebie, obnażając swoją butę i arogancję
- opisał Andruszkiewicz.
Czy widział ktoś szarpaniny i agresję (tj. w czasie debaty Trzaskowskiego) podczas debaty @RepublikaTV w Końskich? Nie. Dlaczego? Powód jest prosty. Opowiem jako naoczny świadek tych dwóch wydarzeń.
— Adam Andruszkiewicz (@Andruszkiewicz1) April 12, 2025
Debata Republiki była realnie otwarta, pluralistyczna. Każdy mógł jako widz… pic.twitter.com/jihHRJQT6N
Andruszkiewicz, który był obecny na obu debatach zauważył też buńczuczne zachowanie Trzaskowskiego. "Było widać pogardę i frustrację z konieczności debatowania z ludźmi zapewne dla niego „niegodnymi” dostąpienia takiego „zaszczytu” - podsumował kandydata Koalicji Obywatelskiej Andruszkiewicz.