Nowe taśmy
TV Republika ujawniła dziś nowe nagrania. Tym razem dotyczą one wyborów do parlamentu oraz prób wywierania wpływu na media. Jeden z polityków otwarcie instruuje dziennikarzy, gdzie i kiedy mają opublikować konkretny materiał.
Chodziło o znany list Macieja Giertycha, ojca obecnego posła Platformy Obywatelskiej. Zawarte w liście treści były wymierzone w Prawo i Sprawiedliwość, a jego nagłośnienie miało na celu osłabienie poparcia dla PiS i przekierowanie go na Polskie Stronnictwo Ludowe. Rozmowy pochodzą z 2019 roku.
Ujawnione dziś przez Republikę taśmy skomentował w programie "Michał #Rachoń" Szymon Szynkowski vel Sęk, poseł PiS.
"Dla mnie Roman Giertych jest postacią tak obrzydliwą, że w ogóle niechętnie przychodzi mi komentowanie jakichkolwiek jego aktywności napełnionych nienawiścią, frustracją, własnymi interesami politycznymi i prawnymi. To wszystko motywuje go do jego aktywności wymierzonych w Prawo i Sprawiedliwość. Te taśmy pokazują, jakimi metodami Giertych jest w stanie się posługiwać. Z tych taśm dla mnie najbardziej dojmujący jest ludzki element, że on był gotów nawet wykorzystać swojego ojca do tego, żeby namówić go, zmanipulować. Z tej rozmowy wynika, że ojciec wcześniej miał trochę inne przemyślenia co do tego tekstu, a Roman mówi, że ma nowocześniejsze pióro i podsuwa ojcu propozycje listu po to, żeby ten list później był wykorzystywany w kampanii przeciwko Prawu i Sprawiedliwości. To jest po ludzku dla mnie uzupełniające obraz tej obrzydliwej postaci"
– powiedział.
Podkreślił, iż w jego opinii" Roman Giertych kieruje się nie od dziś zasadą „każdy chwyt jest dozwolony w imię interesu politycznego” - nie ma takiego chwytu, łącznie z całą paletą chwytów poniżej pasa, którego nie można wykorzystać, żeby osiągnąć polityczny interes".
"Dziś przykładem jest antypaństwowa aktywność Romana Giertycha polegająca na próbie wprowadzania opinii publicznej w błąd, jakoby wybory miały zostać sfałszowane. Ktoś, kto interesuje się polityką, widzi w tym polityczny plan. Ten plan jest taki, żeby na początku w wąskiej grupie zasiać wątpliwości, wyłapać jakąś niewielką próbkę komisji, gdzie popełniono błędy. Na bazie tej próbki postawić tezę o fałszerstwie, domagać się, by w tej próbce zbadano głosy"
– oznajmił.
Poseł przypomniał, że "ten list był wycelowany do elektoratu konserwatywnego, katolickiego, który w ocenie Romana Giertycha może się wahać pomiędzy PSL-em a PiS-em".
"Celem tego listu było wytłumaczenie temu elektoratowi, że nie powinien zagłosować na PiS i że to rzekomo PSL jest tym ugrupowaniem, które z jednej strony obroni konserwatywne wartości"
– dodał.