Kamiński na zwołanej konferencji prasowej stwierdził, że jeżdżąc po Kijowie zauważył przede wszystkim zniszczenia "na infrastrukturze państwa ukraińskiego".
Jak jeździłem po tych zgliszczach pod Kijowem, myślałem o CPK, bo myślałem, że jeżeli dziś ktoś jest polskim patriotą, to najpierw musi wydawać pieniądze na obronę przeciwlotniczą, a później na infrastrukturę. Bo co z tego, że zbudujemy najdroższą infrastrukturę, jeżeli nie będziemy mieli kopuły, która będzie tej infrastruktury bronić?
– zastanawiał się Kamiński.
Ze swoimi dywagacjami poszedł jednak dużo dalej. Zakładając najwidoczniej, że dojdzie do ataku Rosji na Polskę, poddawał w wątpliwość całą wielką inwestycję.
Czy w ramach tego kryzysu, który nas dotknął, w ramach zagrożeń, które przed nami stoją, warto jest wydawać setki miliardów złotych na port lotniczy, którego nie będziemy w stanie obronić i Rosjanie te setki miliardów złotych będą mogli w pięć minut posłać w kosmos?
– powiedział Michał Kamiński.
Wydatki na CPK kwestionował także w 2018 roku Rafał Trzaskowski (również PO), który zaznaczał, że CPK jest niepotrzebny, skoro w Niemczech jest duży port komunikacyjny.
Centralny Port Komunikacyjny to planowany węzeł przesiadkowy między Warszawą i Łodzią, który ma zintegrować transport lotniczy, kolejowy i drogowy. W ramach tego projektu w odległości 37 km na zachód od Warszawy, na ok. 3 tys. ha zostanie wybudowany Port Lotniczy Solidarność; w pierwszym etapie będzie w stanie obsługiwać 40 mln pasażerów rocznie. CPK ma być wybudowany do 2027 r.