Wygrana Rafała Trzaskowskiego za wszelką cenę - tak można ocenić postawę koalicji 13 grudnia, która niejednokrotnie wskazywała na konieczność "domknięcia systemu". Coraz częściej wybija się narracja m.in. Donalda Tuska na temat zagrożenia, jakim mogłaby być obca ingerencja w przebieg głosowania. Czyżby nie bez powodu?
Kilka tygodni temu prorządowe media informowały o tym, że hakerzy działający prawdopodobnie na rzecz rosyjskiego wywiadu przed wyborami w 2023 r. rozesłali 187 tys. SMS-ów z agitacją wyborczą. Mimo, że były to materiały atakujące ówczesny rząd Prawa i Sprawiedliwości, obecna narracja polityczna, z Donaldem Tuskiem na czele, próbowały "sprzedać" sprawę jako rosyjskie działania na rzecz PiS.
To właśnie tego samego dnia, gdy publikacja ujrzała światło dzienne, w mediach społecznościowych odezwał się sam Tusk.
"Nauczeni doświadczeniem z ostatnich lat w Polsce i w innych państwach Europy nie pozwolimy na obcą ingerencję w nasze wybory. Sprawą zajmie się na najbliższym posiedzeniu Kolegium do Spraw Służb Specjalnych"
– pisał wówczas na X. Niedługo później Państwowa Komisja Wyborcza podjęła decyzję, która (do 30 grudnia) zagrażała przyszłorocznym wyborom prezydenckim, zaś jeden z jej członków Ryszard Kalisz mówił ochoczo o przejmowaniu władzy przez marszałka Sejmu.
Nauczeni doświadczeniem z ostatnich lat w Polsce i w innych państwach Europy nie pozwolimy na obcą ingerencję w nasze wybory. Sprawą zajmie się na najbliższym posiedzeniu Kolegium do Spraw Służb Specjalnych.
— Donald Tusk (@donaldtusk) December 16, 2024
Zobacz: Tusk pisze o ingerencji w wybory. Przewodnicząca KRS odpowiada premierowi: "To brzmi bardzo źle"
Mimo, że wpis ten nie zyskał zbyt wielu zwolenników, szef rządu postanowił brnąć w tę narrację. O wizji obcej ingerencji w polskie wybory prezydenckie, grzmiał jeszcze wielokrotnie.
Akcja z SMS-ami przeciwko Prawu i Sprawiedliwości to niejedyne takie zdarzenie. Warto przypomnieć również inną sytuację, która wydarzyła się przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku.
Mowa o debacie w Parlamencie Europejskim na temat rzekomej afery wizowej w Polsce. Rozmowy w Strasburgu zostały zorganizowane na wniosek europosłów pochodzących z polskich partii - ówcześnie opozycyjnych.
Głos na temat tego zagrania ekipy Donalda Tuska w kuluarach europejskich zabrała wówczas europoseł PiS Beata Szydło. Była premier oceniła debatę jako "kuriozalną".
- Rzecz jest niebywała, ponieważ jest zasada, iż na sześć tygodni przed wyborami w jakimś kraju członkowskim nie organizuje się temu krajowi poświęconych debat w Parlamencie Europejskim. Tutaj, niestety, ta zasada została przez prezydium Parlamentu złamana. Oczywiście wniosek na tę debatę złożyli europosłowie wybrani w Polsce, z totalnej opozycji, którzy próbują za wszelką cenę wykorzystać Parlament Europejski, instytucje europejskie do tego, ażeby ingerować wybory, które będą za dwa tygodnie w Polsce
- wskazywała.
Podkreśliła na wniosek polskich polityków doszło do złamania zasady Europarlamentu.
Równie dziwaczne ekscesy prowokowały brukselskie władze, które wielokrotnie zarzucały Zjednoczonej Prawicy łamanie praworządności. Blokowano również za wszelką cenę, wypłat w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Ale o to apelowali do m.in. samej szefowej KE - Ursuli von der Leyen, politycy od Tuska. W tym sam Rafał Trzaskowski, który teraz kandyduje na prezydenta Polski.
"Rozmawiałem z przewodniczącą KE Ursulą von der Leyen i jestem dobrej myśli, że Komisja Europejska będzie stawiała dodatkowe warunki, i że te warunki będą musiały być spełnione, żeby te pieniądze popłynęły do Polski, a one muszą popłynąć do Polski. Wszystkim nam na tym zależy, dlatego że nie może być tak, że społeczeństwo będzie płaciło rachunek za całkowicie nieodpowiedzialne działanie PiS"
- chwalił się w maju 2022 roku wiceszef PO.
Takich sytuacji było znacznie więcej, a zdaniem posła PiS Pawła Jabłońskiego "zagraniczny wpływ na wybory w Polsce powinien być wyjaśniony".
W 2025 taka ingerencja prawdopodobnie się powtórzy: te same środowiska, którym zależało na przegranej PiS, zrobią wszystko, aby wybory wygrał R. Trzaskowski.
– bije na alarm polityk.
Zagraniczny wpływ na wybory w Polsce powinien być wyjaśniony.
— 🇵🇱 Paweł Jabłoński (@paweljablonski_) January 7, 2025
Trzy przykładowe przypadki (różnego kalibru) niewątpliwie mające wpływ na wynik ostatnich wyborów:
❌ Masowo wysyłane SMSy i elektroniczne bilboardy zniechęcające do głosowania na PiS – nawet prorządowa „Gazeta… pic.twitter.com/GA9Wg1vxCM