Do skandalicznej sytuacji doszło w programie publicystycznym na antenie neo-TVP Info. Gościem w studiu był Radosław Sikorski. W trakcie dyskusji, w której brała udział również Aleksandra Pawlicka, Renata Grochal zwróciła się do Sikorskiego:
„Mówiąc wprost – czy Karol Nawrocki jest politykiem prorosyjskim?”
To pytanie padło w kontekście działań obecnego prezydenta, który – przypomnijmy – jeszcze jako prezes Instytutu Pamięci Narodowej stał się wrogiem numer jeden na Kremlu.
Przypomnijmy: to właśnie Karol Nawrocki, z niespotykaną wcześniej determinacją, doprowadził do usunięcia z polskiej przestrzeni publicznej dziesiątek "pomników wdzięczności" Armii Czerwonej. Jego bezkompromisowa postawa w walce z symbolami sowieckiego totalitaryzmu wywołała furię w Moskwie.
Federacja Rosyjska nie poprzestała na notach dyplomatycznych. Reżim Władimira Putina wpisał Karola Nawrockiego na listę osób poszukiwanych listem gończym. Oskarżanie człowieka, którego rosyjskie służby chcą aresztować za niszczenie sowieckiej spuścizny, o bycie „politykiem prorosyjskim”, jest zatem szczytem manipulacji.
Jeszcze bardziej szokujący jest fakt, do kogo skierowano to pytanie. Adresatem był Radosław Sikorski – szef MSZ w rządzie Donalda Tuska w latach 2007–2014. To polityk, który był twarzą ocieplania stosunków z Rosją "taką, jaka ona jest".
Warto przypomnieć, że to w czasach urzędowania Sikorskiego forsowano koncepcję zaproszenia Rosji do NATO, a Siergiej Ławrow był gościem honorowym podczas narady polskich ambasadorów. Dziś ten sam polityk w studiu neo-TVP, przy bierności, a wręcz zachęcie prowadzących, ma recenzować rzekomą "prorosyjskość" polityka, który realnie walczył z rosyjskimi wpływami historycznymi i mentalnymi w Polsce.
Internauci nie zostawili na pracownikach neo-TVP suchej nitki. W serwisie X (dawniej Twitter) natychmiast pojawiły się komentarze wytykające hipokryzję mediów publicznych.