PODMIANA - Przestają wierzyć w Trzaskowskiego » CZYTAJ TERAZ »

Niesiołowski dyplomacji

„Żeby nie było niedomówień.

„Żeby nie było niedomówień. Kolacja Sikorski-Rostowski była służbowa, ale minister Radek Sikorski zapłacił z własnych środków za zbyt drogie wino” – ogłosił rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych ponad tydzień po ujawnieniu taśm z udziałem jego szefa. Można by złośliwie powiedzieć, że nasz Niesiołowski dyplomacji myślał, myślał i… wymyślił. A tak naprawdę to bidula nie wie, jak wybrnąć z sytuacji, w której się znalazł.

Może uznać, że spotkanie z Jackiem Rostowskim, na którym informował go, że Polacy „robią laskę” Amerykanom i w związku z tym uważa sojusz Polski z USA za niepotrzebny – to było spotkanie prywatne, które w związku z tym nie powinno być rejestrowane? Tylko dlaczego wobec tego prawie 1400 zł za prywatną kolację opłacił z kasy MSZ-etu? Z drugiej strony, skoro – jak stwierdził wcześniej – spotkanie było służbowe, poruszano na nim tematy dotyczące wszystkich obywateli, to skąd pretensje, że było ono rejestrowane? Nieprzyjemny klincz czy też „przykra sprawa”, jak aferę Platformy nazwał Donald Tusk. Dlatego też Niesiołowski dyplomacji wybrał formułę publiczno-prywatną i kolację podzielił według tego, co było rajem dla żołądka (jedzenie), a co rajem dla podniebienia (picie).

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Samuel Pereira