Sprawa finansowania KLD przez Niemców (CDU) nie została wyjaśniona. Donald Tusk nie pozwał Pawła Piskorskiego, który ujawnił tę informację, chociaż w trybie wyborczym sprawa zostałaby rozwiązana w kilka dni.
Patrząc z perspektywy 20 lat, można wysnuć wnioski, że jeżeli Piskorski mówi prawdę, to inwestycja była jak najbardziej dla Niemców opłacalna. Wystarczy wspomnieć prywatyzację polskiego sektora prasowego. W pierwszej komisji likwidacyjnej RSW Prasa Książka Ruch zasiadał m.in. nikomu wówczas nieznany wicenaczelny „Gazety Gdańskiej” Donald Tusk. I tak się złożyło, że decyzje wtedy podjęte zaważyły na obecnym kształcie rynku. Efekt: ponad 50 proc. gazet lokalnych jest w rękach Polskapresse, w której większość udziałów ma niemiecka grupa medialna Verlagsgruppe Passau GmbH. Niemcy po kawałku wykupywały polskie lokalne gazety i dziś są w tym sektorze potentatem. Podobnie sytuacja wygląda w innych dziedzinach gospodarki.
A w polityce? Jej symbolem stała się realizacja przez polski rząd niemieckich celów i poklepywanie po plecach Tuska przez Angelę Merkel. Jakby ktoś zapomniał: pani kanclerz jest politykiem CDU.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Dorota Kania