Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Kałużny (SuwPol) dogryza senatorowi z Nowej Lewicy: Ludzie, nie dajcie się nabierać na te plewy!

Do starcia w temacie drożyzny, a także opłacalności produkcji rolniczej w Polsce doszło na antenie Telewizji Republika pomiędzy posłem z ramienia Suwerennej Polski Mariuszem Kałużnym a parlamentarzystą Polski 2050, Sławomirem Ćwikiem oraz senatorem Nowej Lewicy, Piotrem Woźniakiem. - Jak to jest, że jak wy rządzicie, to nie macie wpływu na te ceny zboża, a kiedy my rządzimy, to PiS jest winny, Morawiecki jest winny, Kaczyński jest winny cen zboża i za te straty co mają rolnicy? – próbował dowiedzieć się poseł SuwPolu Mariusz Kałużny.

Mariusz Kałużny
Mariusz Kałużny
Print Screen/YT/Telewizja Republika - Print Screen/YT/Telewizja Republika

Temat cen, a także opłacalności produkcji rolnej w Polsce wypłynął zupełnie niewinnie. Gospodarz programu, Adrian Klarenbach, zastanawiał się, gdzie podziały się tegoroczne „paragony grozy” znad Bałtyku, którymi w analogicznym okresie w ubiegłym roku przed wyborami epatowano na lewo i prawo.

Jak jest rok wyborczy, to politycy, oprócz tego, że naparzają się politycznie danymi politycznymi, to jeszcze istotne jest – i tamta strona niestety to stosowała – żeby zbudować jakąś taką atmosferę i nastrój społeczny, czy w państwie jest dobrze, czy w państwie jest źle. Wykorzystuje się do tego m.in. wakacje. Mówi się: „Zobaczcie, w Polsce jest drogo, w Polsce nie można jechać na wakacje, dzisiaj zostaję w domu”, i tak dalej. Wszystko po to, żeby zbudować taką przygnębiającą atmosferę. Do tego wykorzystano potężne ośrodki i firmy medialne w ubiegłym roku. Myślę, że cały czas jeszcze w tej emocji tkwimy

– tak kwestię pustek nad polskim morzem tłumaczył poseł Suwerennej Polski Mariusz Kałużny.

Kto jest winny drożyźnie?

Nie skończył jednak na tym. W kwestii cen postanowił nawiązać do przewijających się wcześniej w rozmowie wątków związanych z rolnictwem. Do senatora Piotra Woźniaka z Nowej Lewicy Kałużny zwrócił się w następujących słowach:

- Panie senatorze, jak to jest – bo ja sobie zapisałem dwa pana cytaty, żeby nie było, że przekręcam: „rząd ma mały wpływ na ceny” – powiedział pan dziś w kontekście cen zboża, i „są różne lata w rolnictwie”. Jak to jest, że jak wy rządzicie, to nie macie wpływu na te ceny zboża, a kiedy my rządzimy, to PiS jest winny, Morawiecki jest winny, Kaczyński jest winny cen zboża i za te straty, co mają rolnicy? Jak my rządzimy, to pogoda nie ma znaczenia – susza czy nie susza, deszcz czy nie deszcz. A jak wy rządzicie, to trzeba być wyrozumiałym. Jak my rządzimy, to my mamy wpływ na cenę paliwa rzekomo. „Tak, Obajtek sztucznie zawyża cenę paliwa!”. Ja to pamiętam: a to sztucznie zawyża, a to zaniża… A jak wy rządzicie – przecież Donald Tusk mówił, że po 5.19 ma być paliwo! Dzisiaj o tym zapomniał. W tej debacie publicznej trzeba być uczciwym. Apeluję więc do wszystkich Polaków: Nie dajcie się po prostu nabierać, mówiąc rolniczym językiem, na takie plewy!

– zaapelował na koniec poseł Kałużny.

W sukurs senatorowi Woźniakowi pospieszył poseł Polski 2050, Sławomir Ćwik:

- Podsumowując jeszcze sytuację w rolnictwie: kwestia cen zbóż – ona przecież przede wszystkim zależy od rynków światowych. Jeżeli na świecie i w Europie jest nadprodukcja, no to te ceny nie będą takie jak w lecie 2022 roku, kiedy to zostały wywindowane na  1400 – 1600 złotych za tonę pszenicy. Normalnie te ceny są znacznie niższe. Też nie sposób w nieskończoność dopłacać do tej produkcji, bo to się mija z celem. Proszę natomiast zwrócić uwagę na jedną kwestię: czy państwo widzicie, żeby z rolnictwa masowo odchodzili ci rolnicy, ci właściciele posiadający większe gospodarstwa? Czy widzicie ogłoszenia o sprzedaży większych gospodarstw rolnych?

– dopytywał poseł Polski 2050.

- Kochanieńki! – zagrzmiał w tym momencie Adrian Klarenbach – ziemi nie można sprzedać nie-rolnikowi! – zauważył gospodarz programu.

- Ceny gruntów i ceny ziemi cały czas rosną. Jeżeli ogłosi pan, że chce sprzedać kawałek, 10 czy 20 ha ziemi, to bez problemu pan sprzeda. Z tego wynika, że to jest nadal opłacalna działalność! – dowodził poseł Ćwik.

Kiedy widzimy, że w zwykłym biznesie przedsiębiorcy ponad 150 tys. działalności gospodarczych zawieszono czy zakończono, czyli jeżeli komuś jakiś biznes nie wychodzi, to go zamyka i szuka czegoś innego. U rolników tego nie widać. Przecież oni nierzadko mają w tym banku ziemi zamrożone olbrzymie kapitały! Mogliby, gdyby chcieli, zrezygnować z uprawiania ziemi, odprzedać ją i zająć się czymś innym, ale widocznie uznają, że chcą nadal zajmować się rolnictwem

– kontynuował parlamentarzysta Polski 2050.

Tarcza Tuska, czyli „pieniędzy nie ma i nie będzie”

Mariusz Kałużny nie dał jednak za wygraną. Nadal dociekał przyczyn przekłamywania komunikatów co do stanu faktycznego, na co wobec poprzedniego rządu pozwalała sobie obecnie rządząca koalicja.

Cały czas czepiam się tego wątku: dlaczego jak my rządziliśmy, to mieliśmy wpływ na ceny, przez nas rolnicy źle zarabiali, przez nas była niska cena zboża, a jak wy rządzicie, to rząd ma mały wpływ na ceny, taki jest, "wicie rozumicie", klimat, a giełda reguluje ceny światowe? Wy macie rację, ale bądźcie uczciwi, kiedy wy rządzicie i kiedy my rządzimy, kiedy jesteście w opozycji, a kiedy jesteście u władzy

– grzmiał reprezentant SuwPol-u.

Następnie Kałużny przyznał rację obecnie rządzącym, że zmiany klimatu, rynki światowe, wojna na Ukrainie, kwestie importu oraz eksportu są czynnikami wpływającymi na ceny zbóż, chociaż „inaczej mówili, niż kiedy rządzą”. 

Kiedy są nadmiarowe, nieprzewidziane kryzysy, no to od tego jest polski rząd, żeby rolnikom pomóc, ze względu na tę płynność rolników i bezpieczeństwo żywnościowe trzeba rolnikom pomagać. Ale tu mówicie, że to jest opłacalna działalność i pewnie znając wasze rządy i Donalda Tuska, jak będzie rolnikom źle, to zastosujecie tarczę Tuska, czyli „pieniędzy nie ma i nie będzie”

– atakował Kałużny.

Michał Kołodziejczak wywołany do tablicy

Oberwało się także Michałowi Kołodziejczakowi – niegdysiejszemu liderowi Agrounii, którego przedwyborczy transfer na listy Koalicji Obywatelskiej odbił się szerokim echem w mediach.

Kiedy byliśmy u władzy, sztucznie powołano niby-rolniczą partię tego aktora, Michała Kołodziejczaka, który dzisiaj jest waszym ministrem. Rzucał warzywami i żywnością na ulicach miast, demolował różne budynki, wpadał do różnych budynków, sabotował prace w Ministerstwie Rolnictwa, przeszkadzał, rozdzierał szaty, jak to ciężko i źle rolnicy mają… Macie dzisiaj tego speca. Macie dzisiaj tego fachowca u władzy. I wy mówicie, że zboże dzisiaj za tanio? No jak to? Przecież jest u was Kołodziejczak cudotwórca! On miał wszystkich nas powiesić, rozliczyć, pozamykać, i tak dalej. Dzisiaj macie tego fachowca. Skorzystajcie z niego!

– drwił Kałużny.

Poseł SuwPol-u dopytywał też o dokonania ministra Kołodziejczaka i zarzucił mu, że "dzisiaj jedyne, co potrafi zrobić, to sobie zrobił zdjęcie z kapustą na polu, w pasku Gucci, w białej koszuli i w lakierkach". 

Poseł Ćwik odparował, że to poprzedni rząd powołał na stanowisko wiceministra rolnictwa Janusza Kowalskiego, który nie potrafił rozpoznać kłosów zbóż.

Ten minister przygotował na przykład ustawę odnośnie biogazowni, która to ustawa funkcjonuje. A wszystkie partie polityczne w Polsce mówią, że w Polsce biogazownie są potrzebne. To pan mi powie, jakie ustawy przygotował Kołodziejczak? Ze dwie – trzy ustawy mi pan powie, bo on jest fachowcem. Kowalski był rzekomo niefachowcem, a przygotował jedną konkretną i kilka dobrych rozwiązań? A co przygotował Kołodziejczak jako fachowiec?

– chciał wiedzieć poseł Kałużny.

- Nie oczekujcie, że rząd trzy miesiące po powołaniu złoży szereg ustaw! – bronił koalicjanta poseł Ćwik.

- Panie pośle Ćwik, pragnę panu przypomnieć, że trzy miesiące to już dawno za nami. Mamy sierpień! – skwitował Adrian Klarenbach, gospodarz programu.

 



Źródło: Niezalezna.pl, Telewizja Republika

#Mariusz Kałużny #Adrian Klarenbach #Sławomir Ćwik

JG