Prezydent Nawrocki bierze udział w drugiej edycji ECR Kongresu Młodych 2025 pod hasłem „Silna Polska. Przyszłość jest w nas”. Podczas rozmowy na temat szkodliwej regulacji unijnej DSA, dotyczącej - trzeba powiedzieć wprost - cenzury w sieci, głowa państwa polskiego poruszyła temat telewizji publicznej. W Polsce jest to, oczywiście, Telewizja Polska (TVP).
Prezydent nie krył rozczarowania faktem, iż telewizja publiczna, choć jak sama nazwa wskazuje, powinna być telewizją Polek i Polaków, sieje zwyczajną dezinformację. Przypomniał chociażby o kampanii wyborczej, kiedy to sam padał ofiarą krytyki - właśnie z tegoż środowiska medialnego.
Prezydent Nawrocki: telewizja publiczna dezinformuje nas każdego dnia
Karola Nawrocki wskazał, że "my żyjemy w sytuacji, w której telewizja publiczna, na którą ja płacę podatki, i Wy płacicie podatki, dezinformuje nas właściwie każdego dnia. Na przykład, pozycjonując, potencjalne a niezgodne z prawdą i publicznie przeze mnie krytykowane czy pokazujące za moją sprawą, że to jest nieprawda, telewizja publiczna dezinformuje, że np. prezydent Polski jest za wystąpieniem Polski z UE".
Żyjemy w sytuacji, w której telewizja publiczna, czy część telewizji komercyjnych, które kształtują świadomość dużej części Polaków, regularnie, każdego dnia, dezinformują o funkcjonowaniu organów państwa polskiego albo wpływają za sprawą swojej dezinformacji na kampanię wyborczą, proces wyborczy. Mówimy o instytucji publicznej.
– mówił dalej.
Jak wskazał - "tu się oczywiście nie udało, bo to już wyglądało tak nienaturalnie i było tak odległe od prawdy, że nikt rozsądny w to nie uwierzył".
A tymczasem chcemy zabierać Polakom, którzy mają prawo do tego, by dzielić się swoimi opiniami, możliwość do dzielenia się tymi opiniami w internecie. Uważam, że powinniśmy zacząć od pewnych kwestii zasadniczych, nie godząc się na to, by pod pseudonimem, współpracownik prezesów ważnych spółek czy ministrów w polskim rządzie, obrażał - nie tylko osoby publiczne, ale także innych użytkowników internetu. Nie powinniśmy zgodzić się na to, by płacić środki finansowe na regularną dezinformację i propagandę. I potem być może uregulować kwestię, które są pewnym zagrożeniem dla działalności internetu.
– zaznaczyła głowa państwa polskiego.