Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polityka

Fizyczna napaść na dziennikarza Republiki. Rzucili się ochroniarze Trzaskowskiego. WIDEO

Popychanie, zniszczony sprzęt rejestrujący i potłuczone okulary - to bilans Janusza Życzkowskiego po próbie zadania pytania Rafałowi Trzaskowskiemu. Dziennikarz został brutalnie potraktowany przez ochronę polityka. Ten się nie zreflektował. Zamiast próby uspokojenia sytuacji, zarzucał Życzkowskiemu... plucie.

W czwartek Rafał Trzaskowski odwiedził Wieluń. Tam, po spotkaniu z sympatykami, usłyszał niewygodne pytanie od red. Janusza Życzkowskiego z Telewizji Republika. Nie wiadomo, czy kandydat na prezydenta w ogóle je usłyszał. Dziennikarz został brutalnie potraktowany przez ochronę polityka.

Reklama

- Proszę mnie nie pchać - krzyczy Życzkowski do agresywnego ochroniarza. Po chwili ten łapie telefon dziennikarza i ciska nim o ziemię.

- Co państwo zrobiliście?! Domagam się od pana przewodniczącego reakcji! - krzyczał do Trzaskowskiego. W między czasie jego współpracowniczka podnosi telefon, który wciąż rejestruje całe zamieszanie.

Kilkanaście sekund później słychać Trzaskowskiego. Polityk się reflektuje? Nic z tego.

- Pluje pan na mnie. Jest pan agresywny! - krzyczy w stronę Życzkowskiego.

W późniejszym łączeniu dziennikarz opowiedział o zajściu:

„chciałem zadać pytania o debaty w Końskich i naszą poniedziałkową w Republice, ale zostałem brutalnie zaatakowany przez ochroniarzy Rafała Trzaskowskiego”.

- Zostałem uderzony w korpus, popchnięty. Mój sprzęt wylądował na ziemi i został zniszczony. Straciłem też okulary - relacjonował Życzkowski.

Reklama