Zawieszenie Przemysława Babiarza było kwestią czasu. To jeden z tych dziennikarzy, którzy w ogóle nie pasują do jałowej sieczki, serwowanej po przejęciu TVP przez rząd. A skoro jeszcze ostał się w mediach publicznych, to prędzej czy później byłby z nich wyrzucony. Krótki komentarz do piosenki "Imagine" ze strony Babiarza był tylko pretekstem. Ale też pokazuje skalę nakręcenia przez obecną ekipę przy Woronicza.
Kulturalnie, normalnie, bez jakichkolwiek kontrowersji Przemysław Babiarz ocenił utopijną wizję Johna Lennona w piosence, która została hymnem ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. "Świat bez nieba, narodów, religii i to jest wizja tego pokoju, który wszystkich ma ogarnąć. To jest wizja komunizmu, niestety" - tyle i tylko tyle odważył się powiedzieć legendarny komentator. Czy coś w tych słowach może oburzać? Nikogo rozsądnego, poza największymi fanami Lennona na pewno nie. A i oni na pewno wiedzą, że w jednym z wywiadów muzyk sam przyznawał, że inspirował się ideologią komunistyczną przy pisaniu "Imagine". Jednym ta piosenka się podoba, innym nie. Każdy ma swój gust.
Ale w TVP, która miała być inna, różna, światowa, niewykluczająca, nie można mieć swojego zdania nawet na temat piosenki. Dominuje tępe podążanie za stadem. Wszyscy muszą być jak Marek Czyż albo likwidatorzy - niewyraźni, bezjajeczni, a w dodatku bezczelni i udający bezstronnych. Krótka notatka prasowa ws. Babiarza oczywiście nie wystarczyła. O "19:30" najbardziej radykalny elektorat KO i Lewicy, bo tylko ten ogląda następczynię "Wiadomości", jeszcze raz dostał informację o rzekomych "skandalicznych słowach" Babiarza. Trzeba wszak tę frazę wbijać do głów.
W tym samym czasie, gdy TVP wręcz upokarza jedną ze swoich gwiazd, na afisz pcha się inna, Barbara Kurdej-Szatan. Wniosek jest zatem prosty: możesz wyzywać w amoku mundurowych, zapraszać nielegalnych imigrantów, mieć siano w głowie, a kariera w mediach publicznych stoi przed tobą otworem. Jeśli reprezentujesz coś więcej i - co gorsza - masz coś do powiedzenia, kończysz jak Babiarz. Może się powtarzam, ale w ogóle mnie nie dziwi to, co się dzieje. To naturalna konsekwencja rewolucji i przekonania, że będzie się rządzić wiecznie. Kolejny upadek Czyża i wesołej gromadki z TVP stanie się dużo bardziej dotkliwy dla nich, niż zawieszenie Babiarza na czas IO w Paryżu.