Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Sąd przyjrzy się fake newsom TVN24 i „GW”. Kolejne manipulacje mediów sympatyzujących z opozycją

TVN24, „Gazeta Wyborcza” i kilka innych tego typu mediów opublikowały informacje, jakoby Tomasz L., podejrzewany o szpiegostwo na rzecz Rosji, był członkiem komisji ds. WSI, której przewodził Antoni Macierewicz. Szybko wyszło na jaw, że L. był w zupełnie innej komisji, do której powołał go Radosław Sikorski, a ostatnio pracował w warszawskim ratuszu pod okiem Rafała Trzaskowskiego. – Publikacje tych mediów mają charakter masowej propagandy oszczerstwa i moim zdaniem jest to świadome działanie – mówi „Codziennej” Antoni Macierewicz.

fot. Aleksiej Witwicki | GAZETA POLSKA

Na antenie TVN24 wyemitowano reportaż, w którym przedstawiono sylwetkę Tomasza L. zatrzymanego przez ABW w marcu br. pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Rosji. Autorzy materiału ustalili, że L. był w swojej karierze m.in. członkiem komisji likwidacyjnej WSI, której – zdaniem pracowników TVN24 – miał przewodniczyć Antoni Macierewicz. Tę informację powieliły „Gazeta Wyborcza”, Onet itd.

Jednak prawda jest taka, że Antoni Macierewicz był przewodniczącym komisji weryfikacyjnej WSI, a przewodniczącym komisji likwidacyjnej był Sławomir Cenckiewicz, który zresztą szybko odniósł się do rewelacji wspomnianych mediów. Prof. Cenckiewicz w mediach społecznościowych napisał, że nie znał Tomasza L., którego do komisji likwidacyjnej WSI powołał ówczesny minister sprawiedliwości Radosław Sikorski. 

„Jego rola w KL była marginalna i dostęp do wiedzy miał ograniczony, co potwierdzają dokumenty”.
- napisał o Tomaszu L. prof. Cenckiewicz.

Z kolei marszałek senior Sejmu Antoni Macierewicz powiedział w rozmowie z „Codzienną”, że zamierza skierować sprawę do sądu przeciwko autorom kłamliwych publikacji sugerujących, że to on jest odpowiedzialny za obecność Tomasza L. w komisji ds. WSI.

Świadomie i z premedytacją upowszechniają kłamstwo i oszczerstwo sugerujące, że ja ponoszę jakąkolwiek odpowiedzialność za to, że w ramach prac likwidacyjnych WSI znalazł się też człowiek, którego później zidentyfikowano jako ewentualnego szpiega rosyjskiego. Cyniczne, bezczelne i propagandowe kolportowanie nieprawdy, które z pewnością będzie tematem postępowania sądowego.
- mówi „Codziennej” marszałek Macierewicz.

Dodaje również, że „takie działanie ma też daleko idące konsekwencje dla osób, które są autorami i które powielają te informacje”. 

Bo to ich identyfikuje po prostu jako kłamców. Co więcej, są to przedstawiciele tych mediów, które przez dekady koncentrowały się na obronie ludzi współpracujących ze służbami komunistycznymi i sowieckimi służbami specjalnymi.
- zaznacza marszałek senior.

Eliminacja instytucji zależnych od Związku Sowieckiego, a później Federacji Rosyjskiej, a także ich wpływów były głównym przedmiotem moich działań, ale to raczej wiedzą wszyscy, którzy zajmowali się problematyką polityczną i bezpieczeństwa Polski z ostatnich kilkudziesięciu lat. Przedmiot moich działań był też głównym powodem różnych ataków, m.in. takich jak ten teraz.
- dodaje Antoni Macierewicz.
 

 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Gazeta Polska Codziennie

Jan Przemyłski