A może mnie nawet czegoś nauczyło. Wiem, skąd jest mięso i że żywność trzeba szanować. Zawsze boli mnie, gdy widzę ją tonami na śmietniku. To, że wszystko to widziałem, nie przeszkadza mi też w byciu przeciwnikiem hodowli zwierząt na futra czy uboju rytualnego. Myśliwym nie zostałem. To moja świadoma decyzja oparta na wiedzy, a nie fantazjach i ideologii. Dlatego też uważam, że sensowne jest, by rodzice decydowali, co jest dla ich dzieci najlepsze. Jeden weźmie pociechę na paradę równości, gdzie naogląda się facetów przebranych za kobity, a drugi na polowanie, gdzie dziecko zobaczy zabijane zwierzę. Jeden pójdzie na mecz, a drugi do opery. Na tym polega różnorodność.