Karnawały uliczne mają moc obalania władzy! Najważniejszy polski karnawał był w Sierpniu ‘80, ale mniejsze są w każdym pokoleniu. Nigdy młodzież biorąca w nich udział nie przejmuje władzy, ale uruchamia procesy jej erozji - przypomina Piotr Lisiewicz w "Gazecie Polskiej Codziennie".
Kiedy pojawiły się masowe, wielodniowe protesty za poprzedniego Tuska? W 2012 r., po pięciu latach rządów. To były manifestacje w sprawie ACTA, część ogólnoeuropejskiego zrywu. Po nich władza nie odzyskała wigoru. A kiedy takie wielodniówki pojawiły się za PiS? W 2020 r., też po pięciu latach, gdy na ulicach rozpanoszył się strajk kobiet. PiS nie stracił całkiem wigoru, wybory w 2023 r. wygrał, ale tamten bunt stworzył dynamikę, która pozbawiła PiS władzy.
Za koalicji 13 grudnia masowe protesty rolników odbyły się 2,5 miesiąca po objęciu przez nią władzy, też jako część zjawiska ogólnoeuropejskiego. One nie mają charakteru bachanaliów, z watahami upojonej wolnością (i nie tylko) młodzieży, ale są równie masowe i młode, a ich przewaga nad strajkiem kobiet polega na tym, że Tusk faktycznie kazał gazować rolników, podczas gdy Marta Lempart musiała udawać, że ktoś ją przewrócił.
Na blokadach rolnicy rozmawiają i żartują – bez kontroli mediów. A to istota karnawału.