„Dług mafii”, „pożyczka dla szefa”, „łapówka” czy „na zakup nowej żony” – zdarzało ci się żartować przy przesyłaniu przelewu i wpisywaniu jego tytułu? To lepiej bądź ostrożny, bo Urząd Skarbowy może cię skontrolować!
Chwila roztargnienia, a może po prostu kusząca chęć bycia dowcipnym, która od czasu do czasu dopada każdego z nas. Niby błahostka, ale może… dużo kosztować. Z pewnością wielu zdarzyło się podczas przesyłania przelewu wpisanie w tytule czegoś zabawnego, sarkastycznego czy ironicznego. Jednak lepiej tego unikać, bo niepozorny wpis może być dla skarbówki podstawą do kontroli.
Często zapominamy, że teoretycznie wszelkie transakcje finansowe mogą być monitorowane i sprawdzone przez „skarbówkę”. Jeśli urzędnicy natrafią na coś nietypowego, co może wzbudzić ich podejrzenia, mają prawo do interwencji i szczegółowej kontroli.
A warto pamiętać, że Urząd Skarbowy ma dostęp i wgląd do naszych rachunków bankowych, m.in. w ramach ustawy o przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy. Oczywiście – nikt nie przegląda wszystkich przelewów, to niemożliwe. Jednak algorytmy systemów bankowych potrafią wychwycić podejrzaną frazę lub operację. Dlatego nie warto ryzykować i „żartować”, bo z pewnością autor przelewu z tytułem „na zakup broni maszynowej i bomby” zostanie dokładnie prześwietlony! Podobnie np. tytuły: „łapówka”, „za lewe interesy”, „dług mafii” czy „pożyczka dla szefa” – komuś mogą wydawać się śmieszne, ale w konsekwencji ich autorowi może wcale nie być do śmiechu. Takie zapisy są podstawą do wszczęcia postępowania wyjaśniającego.
Podejrzane dla skarbówki mogą być tytuły:
Wszystkie tego typu opisy, choć mogą wydawać się śmieszne dla nadawcy i odbiorcy, dla algorytmów bankowych są sygnałem alarmowym.
Nie wzbudzisz podejrzeń jeśli:
W niektórych sytuacjach bank może zablokować przelew i wezwać do złożenia wyjaśnień. Dzieje się tak, gdy transakcja narusza procedury bezpieczeństwa lub politykę przeciwdziałania praniu pieniędzy.