Są znane z uatrakcyjnienia kąpieli dzieci. Niewielu wie, że dzięki nim oceanograf Curtis Ebbesmeyer zanalizował panujące na świecie prądy morskie. Wszystko za sprawą wielkiej fali, która otworzyła kaczkom drogę na głębokie wody. W związku z tym, że 13 stycznia obchodzimy Dzień Gumowej Kaczuszki, przypominamy niesamowitą historię sprzed 30 lat.
10 stycznia 1992 roku. Wtedy podróżujący przez Ocean Spokojny statek towarowy "Ever Lauer", w trasie z portu w Hong Kongu do Tacomy, na zachodnim wybrzeżu Stanów Zjednoczonych wpłynął w panującą tam strefę burz. Na jego pokładzie przewożono kontenery m.in. z wyprodukowanymi w Chinach zabawkami. Trzy z nich zostały uszkodzone przez jedną z fal. Tylko jeden się otworzył, a z niego wypłynęły zabawki.
"Pierwsze kaczuszki pojawiły się u wybrzeży Alaski w listopadzie 1992 roku. Okazało się, że zabawki przemierzyły drogę wcześniej przewidzianą przez jednego z oceanografów – Curtisa Ebbesmeyera, który specjalizuje się tematyce prądów morskich i od ponad dwudziestu lat śledzi losy zabawek. W 1992 roku zaapelował on do ludzi na całym świecie, by pomogli mu w prowadzeniu badań. Płacił sto dolarów za każdą kaczuszkę znalezioną w miejscu, w którym – według jego przewidywań – powinna wypłynąć."
- pisze portal tvpinfo.pl.
Cała podróż zabawek trwała 15 lat. Dopływały m.in do Ameryki Północnej, Indonezji, Australii i Ameryki Południowej. Niektóre z nich pokonały 27 tys. km, po czym na długie lata utknęły w arktycznym lodzie, aby w końcu dotrzeć do wybrzeży Wielkiej Brytanii i Irlandii.
"Kaczki-rekordzistki po okrążeniu bieguna wylądowały na Grenlandii, wybrzeżu USA, Hebrydach, a nawet na Hawajach"
- pisze crazynauka.pl
Cała podróż kaczek nie poszła na marne. Dzięki nim naukowcy opracowali dokładne mapy prądów oceanicznych, które pomogły ustalić główne korytarze przepływów morskich śmieci.