Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Numer ekshumacji 836

Nic tak nie odhumanizowuje ludzkich tragedii jak statystyki, suche fakty, czy podawane w tabelach liczby zamordowanych osób. Z jednej strony bowiem uruchamiają wyobraźnię, a z drugiej zamykają. Najmocniej przemawiają indywidualne ludzkie losy, nazwiska, zdjęcia, listy. Numer staje się człowiekiem. Łza nabiera realnego wymiaru. Zobaczmy, kto kryje się pod katyńskim numerem ekshumacji 836.

Masowy grób w Katyniu – ekshumacja 1943
Masowy grób w Katyniu – ekshumacja 1943

Jego pamiętnik został opublikowany w zbiorze wydanym przez paryskie Editions Spotkania Piotra Jeglińskiego. Janusz Zawodny dokonujący redakcji do pierwszego wydania (1989)„Pamiętników znalezionych w Katyniu” pisał w przedmowie: „Nasze narodowe relikwie są pełne krwi a historia naszego narodu pisana jest często na nagrobkach. Taką narodową relikwią jest przedstawiony tu wybór 15 pamiętników znalezionych w katyńskich grobach. Wydobyto je z mundurów i butów zamordowanych oficerów”. Wiemy z raportów Polaków obecnych przy niemieckiej ekshumacji w kwietniu 1943 roku, iż Niemcy zachowali ponad 3 000 eksponatów znalezionych w masowych grobach – dołach śmierci. W dziewięciu skrzyniach wywieziono je na Zachód. W ładunku znajdowała się też mała skrzyneczka z osobistymi zapiskami zamordowanych oficerów – były to 22 pamiętniki. Potem część z nich zaginęła. W pierwszym wydaniu „Pamiętników…” przedrukowano 15 z nich. Zawodny otrzymał je ze zbiorów Studium Polski Podziemnej w Londynie. Rok później wydawnictwo mogło wydrukować ten niezwykły relikwiarz po raz drugi, uzupełniając go o kolejne pięć pamiętników, uzyskanych dzięki pomocy badacza zbrodni katyńskiej Jędrzeja Tucholskiego. Te dodatkowe pamiętniki przetrwały dzięki Annie i Tadeuszowi Lutoborskim. Lektura treści całego zbioru zabiera temu, kto go przeczytał, spokojny sen. Otwiera i uwrażliwia. Może ich fragmenty powinny stać się lekturą obowiązkową w polskich szkołach? Ja opowiem Państwu tylko o jednym z nich. Ich autor został oznakowany po ekshumacji numerem 836. Za suchą cyfrą kryje się prawdziwy człowiek – ppor. Dobiesław Jakubowicz.

Dokąd jedziemy i za co?

Notatnik znaleziony przy ciele Jakubowicza, oprawiony w wiśniowe płótno, to był po prostu jeden z typowych kalendarzy z tego okresu, wydany przez przedwojenne Zakłady Elektryczno-Pomiarowe i Precyzyjno-Mechaniczne w Katowicach. Wszystkie dane osobowe podporucznika, czyli „Memorandum osobiste”, ujawniły się dopiero, gdy na odwrocie karty tytułowej spróbowano szukać niewidocznych gołym okiem napisów za pomocą światła lampy kwarcowej. Tam poza adresem, czy numerem książeczki wojskowej, był nawet numer zegarka. Zapisy zaczynają się w kalendarzu na początku września 1939 roku i ciągną aż do grudnia, a miesiące następnego roku są notowane na marginesach części grudniowej. Początkowo znajdują się tu zdawkowe uwagi o ruchach wojsk, o jednostce,  przemarszach i przejazdach. W końcu dochodzi do agresji Sowietów i ujęcia polskich żołnierzy przez Rosjan. Pod datą 28 września znajdujemy zapis  – „Umyłem się rano, trochę kawy ugotowałem w piecu, podział kawy, chleb. Posterunki łaskawie się obchodzą, nie pilnują tak mocno, przy tym po pięciu tylko puszczali do toalety (…)”. Następnego dnia rano Jakubowicz napisał: „Śniadanko: kawę ugotowaliśmy – chleb sowiecki”. Potem następują zapiski o przejazdach, posiłkach, miejscowościach, pociągach, pokonywaniu Dniepru, kolacjach na kartoflach, czytaniu gazet rusińskich i paleniu machorki, o wychwytywaniu frontowych wieści i karmieniu się płonną nadzieją wyciąganą z sowieckich (fałszywych przecież, co dzisiaj wiemy) komunikatów. „Dano nam kipiatok”, „Dali 1/2 chleba, 1/4 konserwy mięsnej”, „Dokąd jedziemy i za co?”, „Czytam książkę Kapitan Irena Nasielskiego”…

Nie martw się, ja żyję

I wreszcie, 5 października w zapisku dziennym pojawia się temat, który potem stanie się właściwie głównym motorem dalszego notowania – to miłość do Żony i Córeczki. Początek znajdujemy w słowach z końca owego dnia: „Maryś kochana, co robisz. Nie martw się, ja żyję i wrócę do Ciebie i Bożenki. Od obiadu i do 4 rano staliśmy na stacji”. Dalej te notatki zamieniają się w jakiś przedziwny splot pamiętnika i listu, czasem zapisu strumienia świadomości, ale coraz częściej i coraz mocniej wyobrażonego dialogu z ukochaną żoną i dzieckiem...

Cały artykuł Tomasza Łysiaka można przeczytać w dodatku poświęconym sprawie Katynia, znajdującym w najnowszym tygodniku GP. Znajdziemy tam także materiał Piotra Dmitrowicza o propagandzie w PRL-u robiącej wszystko, by o Katyniu nie pamiętano, czy artykuł prof. Tomasza Panfila o okolicznościach politycznych zbrodni katyńskiej.

 



Źródło: tygodnik GP

#zamordowanie elity #NKWD #dodatek GP #ekshumacje #Katyń

Tomasz Łysiak