Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

We wrześniu 1939 roku Polacy wybrali honor

Przez lata polski Sztab Generalny cyzelował i dopieszczał plan „Wschód” – plan spodziewanej i przewidywanej wojny ze Związkiem Sowieckim. W wojnę z Niemcami ani politycy, ani generalicja specjalnie nie wierzyli. Prace nad planem „Zachód” ruszyły żwawiej dopiero wiosną 1938 roku po zajęciu przez III Rzeszę Austrii. Prawdziwy szok nastąpił 15 marca 1939 roku, gdy „pan Hitler” (jak mawiał premier Neville Chamberlain), podeptał umowę monachijską i zajął Czechy, a na Słowacji zainstalował przyjazny sobie reżim. Mając granicę z Niemcami na północy, zachodzie i południu, Polska znalazła się głęboko w paszczy niemieckiego wilka, którego szczęki obejmowały całą zachodnią połowę kraju.

Stanowisko obrony przeciwlotniczej w czasie oblężenia Warszawy
Stanowisko obrony przeciwlotniczej w czasie oblężenia Warszawy
CAF/WAF Warsaw/Jerzy Piorkowski

Po stronie niemieckiej była przewaga strategiczna wynikająca z ukształtowania granic, przewaga liczebna oraz przewaga technologiczna. Jedynym sensownym – z militarnego punktu widzenia – posunięciem polskim byłoby skupienie wszystkich sił, ustanowienie linii obrony na Wiśle (jeśli nie jeszcze bardziej na wschodzie) i zawzięta walka obliczona na doczekanie alianckiej odsieczy. To jednak nie było możliwe, jak bowiem można oddać bez walki Wielkopolskę i Śląsk, ziemie które w latach 1918-21 samodzielnym czynem zbrojnym najdobitniej potwierdzały swą wolę bycia z Polską. Nie można było odwrócić się od idei powstańców wielkopolskich i śląskich, oddać bez walki ziem, o które tyle krwi przelano. Nie można było się cofać, by nasi alianci nie pomyśleli, że unikamy walki.„Mam dużo nadziei, że przez ten czas [miesiąc] potrafimy jakoś przetrzymać, aż do przyjścia nam z pomocą natarcia naszych aliantów” – powiedział jeden z wybitniejszych polskich dowódców gen. Tadeusz Kutrzeba. Wojna graniczna, rozciągająca niezmiernie cienkie linie polskiej obrony, skazująca wielkie jednostki na okrążenie w sytuacji nieuchronnego przerywania frontu, była polityczną koniecznością i militarnym absurdem. Jak to trafnie ujął jeden z dowódców, wojna graniczna przypominała próbę wieszania firanek w oknach w celu zatrzymania wrogich kul. Ale społeczeństwo było pełne wiary: wszak byliśmy i silni, i zwarci, i gotowi, mieliśmy potężnych sojuszników i najwspanialszą kawalerię świata.

Błyszczące jak lanca ułańska

Opowieści o ułanach atakujących lancami i szablami czołgi są czarną legendą stworzoną przez Niemców w celu ukazania armii polskiej jako wojska niepoważnego, dowodzonego przez oderwanych od rzeczywistości szaleńców. Mit ten podtrzymywały ochoczo komunistyczne władze PRL-u. Wajda w filmie „Lotna” pokazał nawet scenę cięcia szablą lufy niemieckiego czołgu. Szabla pęka, tak jak marzenie o mocarstwowej Polsce. Ale kawaleria walczyła pieszo, a mając na wyposażeniu broń przeciwpancerną zniszczyła jedną trzecią niemieckich czołgów. Owszem kilkukrotnie zdarzyło się, że jednostki jazdy polskiej działając w szyku konnym „zderzały się” niepodziewanie z siłami pancernymi wroga np. 1 września, 21. Pułk Ułanów Nadwiślańskich wjechał niespodziewanie w kolumnę pancerną niemieckiego 35. pułku. Ułani przedarli się przez wroga, nikt nie wyciągał szabli. Dwa razy z premedytacją szarżowano Niemców: 1 września pod Krojantami – dywizjon 18. Pułku Ułanów Pomorskich, 19 zaś koło Wólki Węglowej – 14. Pułk Ułanów Jazłowieckich. Obie szarże, chociaż przy wysokich stratach, osiągnęły zakładane cele taktyczne. Pod Krojantami aż dwie niemieckie dywizje piechoty z obawy przed natarciem kawalerii wstrzymały działania na cały dzień. Szarża Ułanów Jazłowieckich – ostatni szarża całego pułku kawalerii – przebiła korytarz, którym do Warszawy przedostały się dywizje piechoty i jazdy z rozbitej po bitwie nad Bzurą Armii „Poznań”.

 

We wrześniu 1939 roku żołnierze i obywatele polscy obowiązek państwowy i narodowy spełnili. Polacy wybrali śmierć i honor, wybrali krwawą teraźniejszość i niepewną przyszłość zamiast kupionego kapitulacją życia w półniewolnictwie. To dzięki nim, do dziś, mimo lat wojny, okupacji i komunistycznego zniewolenia, słowo „Polska” brzmi dumnie.

 



Źródło: tygodnik GP

#II wojna światowa #atak Niemców #1 września 1939 #żołnierze września #kawaleria polska

prof. Tomasz Panfil