Tu przynosili go komuniści skatowanego po wielogodzinnych przesłuchaniach. Zza krat ostatni raz spoglądał na niebo. Te mury były niemym świadkiem odchodzenia człowieka, który całe swoje życie poświęcił Ojczyźnie. Z tej celi 25 maja 1948 r. komuniści wyprowadzili rotmistrza na egzekucję:
miał usta zawiązane białą opaską. Prowadziło go pod ręce dwóch strażników. Ledwie dotykał stopami ziemi. I nie wiem, czy był wtedy przytomny. Sprawiał wrażenie zupełnie omdlałego... A potem salwa.
– tak w relacji współwięźnia z Rakowieckiej, ks. Jana Stępnia, wyglądały ostanie chwile rotmistrza Witolda Pileckiego przed egzekucją.
Czytaj Tomasza a Kempis, czytaj go dzieciom. To ci da siłę – powiedział Witold Pilecki swojej żonie. Był wtedy osadzony w celi śmierci. Pilecki już wiedział, że Rakowiecka była ostatnią stacją jego drogi krzyżowej. Symboliczne przekazanie lektury duchowej, która wyznaczała jego drogę jako człowieka, jest dla nas testamentem Bohatera Narodowego, który walczył z dwoma totalitaryzmami XX wieku.