Publikuję to, co myślę. Nie myślę, by się komukolwiek przypodobać, by rysunek był prawicowy albo liberalny - mówi „Kurierowi Wileńskiemu” Andrzej Krauze, jeden z najwybitniejszych współczesnych rysowników.
Lwia część pańskiej twórczości poświęcona jest satyrze, głównie politycznej. Co dla Pana oznacza ta satyra? Czy to „tylko” twórcza ekspresja, czy też sposób poradzenia sobie z rzeczywistością, a nawet forma autoterapii?
Po tylu latach pracy mam różne wersje odpowiedzi na to pytanie (śmiech) Zacząłem rysować we wczesnej młodości, dla zabawy, a z czasem - gdy odkryłem znaczenie rysunków dla ich odbiorców - zacząłem się nad nimi zastanawiać. I tak ze śmiesznych prac pojawiły się te nie całkiem śmieszne, opisujące rzeczywistość.
Skąd czerpie Pan inspirację?
Z codziennych wiadomości, z tego, co widzę na ulicach. Czytam informacje, tytuły, przeglądam wydarzenia… Inspirację można czerpać niemal ze wszystkiego.
Co charakterystyczne, uchodzi Pan w Polsce za konserwatystę. Ale Pana rysunki publikują - zwłaszcza za granicą - tytuły liberalne, lewicowe. Czy łączenie tych dwóch światów jest trudne?
Coraz trudniejsze, muszę to przyznać. Niemniej jednak, moją główną gazetą, gdzie wydrukowałem najwięcej rysunków jest lewicowy „Guardian” w Londynie, z którym współpracuję już trzydzieści jeden lat. Połowa mojej twórczości ukazała się właśnie tam - ale ja nie czuję się ani lewicowcem, ani prawicowcem, nie wiem, gdzie jestem na tej mapie podziałów i idei. Próbuję po prostu zapisać i opisać rzeczywistość; ponieważ zgłosili się do mnie ludzie z różnych gazet i wydawnictw. Publikuję to, co myślę. Nie myślę, by się komukolwiek przypodobać, by rysunek był prawicowy albo liberalny. To jasne, że nie zgadzam się ze wszystkim w danej gazecie, w której publikuję; zamieszczam tam mój rysunek, komentarz - i to jest wyłącznie coś mojego. Nie robię rysunków na zamówienie, ale po prostu korzystam z otwartej przestrzeni.
Słyszałam, że nie był Pan jeszcze nigdy w Wilnie…
Niestety. Ale bardzo chętnie odwiedziłbym to miasto, bo wielokrotnie słyszałem i czytałem o jego urokach.
Koniecznie proszę to nadrobić! Może z jakąś wystawą pańskich prac? Na przykład portretów Polaków pochodzących z Wileńszczyzny.
(śmiech)
Ten śmiech traktuję jako wstępną deklarację wizyty. To na koniec spytam, czego by Pan życzył żyjącym tu Polakom, naszym Czytelnikom?
Życzę Polakom żyjącym w tym pięknym mieście na co dzień powodzenia i samych dobrych wiadomości!
Rozmawiała Magda Fijołek.
Wywiad z Andrzejem Krauzem ukazał się w "Kurierze Wileńskim" z 6 lipca 2019 r. Publikujemy go dzięki uprzejmości magazynu.
UWAGA! Cyfrowe wydanie bieżącego numeru "Kuriera Wileńskiego" możesz kupić na portalach nexto.pl, e-kiosk oraz egazety.pl. Cena 44-stronicowego e-wydania to tylko 4 zł!
Najnowsze prace Andrzeja Krauzego można podziwiać w nowootwartej księgarni Państwowego Instytutu Wydawniczego w Warszawie (ul. Foksal 17). Na wystawie znajdziemy portrety najwybitniejszych pisarzy i poetów związanych z kultowym wydawnictwem. Wśród nich znaleźli się m.in. Bolesław Prus, Franz Kafka, Bolesław Leśmian, Kazimiera Iłłakiewiczówna i Zygmunt Krasiński. Podczas niedawnego wernisażu, odnosząc się do swoich rysunków, Andrzej Krauze wspominał, że "we wczesnych latach 60., kiedy był w liceum, na zeszytach szkolnych zamieszczane były portrety pisarzy”.
Był tam Sienkiewicz, Prus i Żeromski, oczywiście wszyscy uczniowie dorysowywali tym pisarzom wąsy, brody, zamazywali okulary
- wspominał rysownik.
Rysując portret Prusa użyłem tego samego rysunku, co na tych zeszytach szkolnych i spróbowałam go narysować tak jak powinien być narysowany - ładnie, ale z tym elementem moich wspomnień szkolnych
- powiedział Krauze.