Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Jeden z szesnastu

Przed 65 laty w Moskwie pomiędzy 18 a 21 czerwca odbył się przewód sądowy łamiący wszelkie normy prawa międzynarodowego. Skazano wówczas polskich przywódców na karę długoletniego więzienia.

Przed 65 laty w Moskwie pomiędzy 18 a 21 czerwca odbył się przewód sądowy łamiący wszelkie normy prawa międzynarodowego. Skazano wówczas polskich przywódców na karę długoletniego więzienia. Nieśmiałe reakcje zarówno amerykańskich, jak i brytyjskich polityków nie były w stanie niczego zmienić. Zdradzona Polska, która pierwsza wystąpiła zbrojnie przeciwko niemieckiej agresji w zakończonej zaledwie przed miesiącem wojnie i której żołnierze przez pięć lat wykrwawiali się na wszystkich jej frontach, została ostatecznie oddana pod sowieckie panowanie.

Gdy 27 marca 1945 r. Jan Stanisław Jankowski wychodził ze swego zakonspirowanego warszawskiego mieszkania, zapomniał zabrać ze sobą przedmiot, z którym praktycznie się nie rozstawał. Wieczne pióro firmy Waterman przez ostatnie dwa lata podpisywało najważniejsze dokumenty Polskiego Państwa Podziemnego, w tym decyzję o rozpoczęciu powstania w Warszawie. Żegnając się z żoną, uspokajał ją, powołując się na gwarancje bezpieczeństwa, jakie otrzymał od Rosjan, z którymi miał się spotkać. Od ponad dwóch lat był Delegatem Rządu na Kraj, w praktyce oznaczało to pełnienie funkcji premiera w konspiracyjnym gabinecie. O godzinie 8.30 na przystanku Elektrycznej Kolejki Dojazdowej w Szczęśliwicach był umówiony z Kazimierzem Pużakiem, przewodniczącym konspiracyjnego parlamentu, towarzyszył im również minister Antoni Pajdak. Spotkanie z Sowietami miało się odbyć w Pruszkowie.

Rosyjskie gwarancje

Premier Jankowski zdecydował się spotkać z Rosjanami, choć doskonale zdawał sobie sprawę, jak nowy okupant Polski traktuje ujawniających się żołnierzy AK na zajętych przez siebie terenach. Na ugodę z Sowietami naciskali jednak zachodni alianci. Porozumienia z Rosjanami domagali się również niektórzy politycy polscy, szczególnie ci ze Stronnictwa Ludowego. Mikołajczyk już trzy tygodnie po upadku Powstania Warszawskiego depeszował do Jankowskiego, sugerując konieczność kompromisu. Przerażająca w tej sytuacji była chwiejność i brak zdecydowania polskiego rządu w Londynie. Podczas gdy 17 stycznia 1945 r. gen. Stanisław Kopański, szef sztabu Wodza Naczelnego, słał do dowódcy AK depeszę, w której jasno odradzał ujawnianie się przed Sowietami, 18 stycznia rząd londyński w kolejnej depeszy upoważniał delegata Jankowskiego do podjęcia rozmów z Rosjanami, o ile ci ostatni wyraziliby do takich rozmów gotowość. Spotkaniu z Sowietami od samego początku przeciwny był gen. Leopold Okulicki „Niedźwiadek”, który rozkazem z 19 stycznia rozwiązał struktury Armii Krajowej, a jej żołnierzy zwolnił ze złożonej przysięgi. Kontynuatorką polskiej armii podziemnej miała pozostawać ściśle zakonspirowana, kadrowa organizacja „Nie” z gen. Emilem Fieldorfem „Nilem” na czele. Następnego dnia premier Jankowski otrzymał depeszę, w której po raz kolejny rząd londyński upoważniał go do podjęcia rozmów z Sowietami, przerzucając tym samym na Delegaturę niemal pełną odpowiedzialność za ewentualne konsekwencje tej decyzji. Był to okres, kiedy sowiecka inwigilacja coraz skuteczniej przenikała w struktury Polskiego Państwa Podziemnego.

Zbliżał się moment rozpoczęcia konferencji w Jałcie, na której „wielka trójka” pod dyktando Stalina miała ustalić nowy porządek polityczny w Europie. Konferencji, której postanowienia okazały się kolejnym rozbiorem Polski przy przyzwoleniu jej dotychczasowych sojuszników. Protesty polskie przeciwko jałtańskiemu dyktatowi nie przyniosły żadnych skutków.

21 lutego na spotkaniu z przedstawicielami reprezentacji politycznej Polskiego Państwa Podziemnego – Rady Jedności Narodowej – gen. „Niedźwiadek” poinformował o próbie nawiązania z nim kontaktu przez dowódcę I Frontu Białoruskiego, marszałka Gieorgija Żukowa. W obawie o bezpieczeństwo dowódcy Armii Krajowej Rada odradziła generałowi podjęcie jakichkolwiek kontaktów z Sowietami. Przeciwnikiem indywidualnych rozmów z Rosjanami był również delegat Jankowski opowiadający się raczej za stworzeniem komisji, która mogłaby podjąć negocjacje z upoważnienia zarówno Rady Jedności Narodowej, jak i Krajowej Rady Ministrów.

6 marca 1945 r. do gen. Okulickiego i premiera Jankowskiego dotarły jednobrzmiące w treści dokumenty podpisane przez sowieckiego płk. Pimienowa, w których niejaki gen. Iwanow zaprasza przywódców Polskiego Państwa Podziemnego do podjęcia rozmów. Czujność premiera wzbudzić powinien już sam fakt, że Rosjanie byli w stanie dotrzeć do niego ze swą propozycją. Do pierwszego spotkania Jankowskiego z płk. Pimienowem doszło 17 marca, następne miało miejsce po czterech dniach. Na obu spotkaniach sowiecki pułkownik podkreślał konieczność unormalizowania stosunków pomiędzy polskim państwem podziemnym a rosyjskim dowództwem. Poinformował również, że sowieckie dowództwo odda polskiej delegacj do dyspozycji samolot, którym będzie się ona mogła udać na konsultacje z polskim rządem w Londynie. Na 28 marca ustalono datę spotkania polskich przywódców z przedstawicielami sowieckiego dowództwa. Pimienowowi wyraźnie zależało, by gen. Okulicki był osobiście obecny na tym spotkaniu. 25 marca zapadła formalna decyzja o podjęciu rozmów z Rosjanami. Gen. Okulicki, znający doskonale metody działania NKWD, był w dalszym ciągu przeciwny podejmowaniu kontaktów z Sowietami w formie bezpośrednich spotkań, pomimo to pod wpływem usilnych sugestii zdecydował się na wzięcie w nich udziału.

Zamiast Londynu Moskwa

Rozmowy odbywały się w Pruszkowskiej willi na ulicy Pęcickiej. Oprócz Jankowskiego, Pajdaka i Pużaka na spotkanie przybył również gen. Okulicki. Pajdak po jakimś czasie opuścił budynek, uszczęśliwiony przyjazną i twórczą atmosferą rozmów. Po obiedzie płk Pimienow oznajmił, że spotkanie z gen. Iwanowem będzie kontynuowane w innym miejscu. Nikt z obecnych na spotkaniu Polaków nie zdawał sobie wówczas sprawy, że tajemniczy przedstawiciel sowieckiego dowództwa kryjący się pod tym nawiskiem to nikt inny jak generał NKWD Iwan Sierow, prawa ręka Berii i główny organizator antypolskich represji w 1940 r. Jankowski i Pużak zaproszeni zostali do samochodu, którym przez podwarszawskie Włochy zawieziono ich na warszawską Pragę, gdzie doszło do spotkania z Iwanowem, gen. Okulicki pojechał innym autem. Przybyłym Jankowskiemu i Pużakowi Iwanow oznamił, że dalsze rozmowy kontynuowane będą w Moskwie. W Moskwie miał być również oddany Polakom do dyspozycji samolot mający ich zawieźć do Londynu. Podróż polskiej delegacji zakończyła się jednak w Moskwie w wewnętrznym więzieniu NKWD na Łubiance.

Proces w rosyjskim stylu

W sowieckich więzieniach oprócz wspomnianych osób znalazło się również13 innych przedstawicieli władz podziemnej Polski, którzy w identyczny podstępny sposób zwabieni zostali do pruszkowskiej willi 28 marca. Rezultatem niemal trzymiesięcznego śledztwa i idących za nim przesłuchań był akt oskarżenia, w którym zarzucono podsądnym organizowanie i przewodzenie dywersji na tyłach Armii Czerwonej, szpiegostwo oraz przygotowywanie wspólnie z Niemcami wystąpienia zbrojnego przeciwko Związkowi Sowieckiemu. Oskarżenie było absurdalne, nie do pomyślenia w cywilizowanym świecie – oto obce mocarstwo sądziło przedstawicieli władzy innego państwa za rzekome przestępstwa popełnione na terytorium tego ostatniego.

Najwyższe kary zasądzono gen. Okulickiemu – 10 lat więzienia i premierowi Jankowskiemu – osiem. Wyroki pozostałych więźniów były znacznie niższe. Zarówno Jankowski, jak i Okulicki do ojczyzny już nie powrócili. Obaj najprawdopodobniej zostali zamordowani przez Sowietów w trakcie odbywania kary.

Podczas trwania moskiewskiego procesu, kilka przecznic od budynku, w którym się on odbywał, były premier Polskiego Rządu na Uchodźstwie, ludowiec Stanisław Mikołajczyk, prowadził negocjacje z delegacją ustanowionego przez Sowietów komunistycznego rządu Edwarda Osóbki-Morawskiego. Mikołajczyk negocjował swój udział w mającym się sformować tzw. Tymczasowym Rządzie Jedności Narodowej. Porozumienie nastąpiło w dniu odczytania wyroków polskim skazańcom. Mikołajczyk uzyskał trzy z 21 tek ministerialnych.

Ubi tu, Gaius

Jak wynika z rosyjskich dokumentów, Delegat Rządu na Kraj Jan Stanisław Jankowski odsiadywał wyrok przynajmniej w trzech sowieckich więzieniach. Ostatnim z nich, w którym według sowieckich dokumentów zmarł na niewydolność krążenia, było więzienie we Włodzimierzu nad Klaźmą. Tam też został pochowany na miejscowym cmentarzu w zbiorowej mogile. W momencie aresztowania premier Jankowski miał 63 lata i był człowiekiem schorowanym. Lata, jakie spędził w konspiracji, niewątpliwie negatywnie wpłynęły na jego zdrowie. Z niektórych relacji wiemy, że już podczas Powstania Warszawskiego poważnie niedomagał. Żona premiera, pani Helena Jankowska, po wojnie zamieszkała w ich przedwojennym domu przy ulicy Raszyńskiej 52. Część pomieszczeń z konieczności sprzedała, pozostawiając dla siebie kilka pokoi. Utrzymywała się z dawania korepetycji. Jak dziś relacjonuje członek rodziny Jankowskich Tomasz Lach, panią Helenę wspomagali również przyjaciele z zagranicy. Latem 1949 r. miał miejsce znamienny wypadek. Na kilka miesięcy przed zakończeniem odbywania kary powrócił do Polski Adam Bień, od 1943 r. zastępca Delegata Rządu na Kraj. Pani Helena prosiła o jakiekolwiek wiadomości o losach męża. Były minister rządu Jankowskiego kategorycznie odmówił spotkania. Rozgoryczenie i rozpacz pani Heleny nie miała granic. Z relacji Tomasza Lacha wiemy również, że niemal do końca życia wierzyła w powrót męża. O jego śmierci poinformował ją w lipcu 1956 r. Polski Czerwony Krzyż, jednakże – jak podaje znany historyk Dariusz Baliszewski – kilka tygodni później Ministerstwo Spraw Zagranicznych PRL zawiadomiło Helenę Jankowską, że poleciło swej moskiewskiej ambasadzie zajęcie się repatriacją Jana Stanisława Jankowskiego. Sowieckie dokumenty, jakie w 1991 r. za sprawą wspomnianego historyka przekazane zostały jego rodzinie, wykazują datę śmierci 13 marca 1953 r. Natomiast na jednej z zachowanych po więźniu fotografii widnieje zapisana jego ręką notatka z 28 marca 1953 r., co jednoznacznie sugeruje, że oficjalna data śmierci podana przez Rosjan mija się z prawdą. Strona rosyjska w 1991 r. zwróciła rodzinie kilka listów od żony i jeden niewysłany list więźnia do pani Heleny Jankowskiej. Nie oddano natomiast kilku przedmiotów osobistych, w tym najcenniejszej pamiątki, jaką była ślubna obrączka Jankowskiego z wygrawerowaną łacińską inskrypcją „Ubi tu, Gaius...” („Gdzie ty Gajusie”).

Do końca życia Heleną Jankowską opiekowała się matka Tomasza Lacha, pani Zofia Komedowa. Ona też na wcześniejsze życzenie zmarłej włożyła do jej trumny wszystkie więzienne listy premiera.

Jan Stanisław Jankowski - pseudonim „Doktor”, „Jan”,„Klonowski”, „Sobolewski”, „Sobol”. Wybitny polski polityk. Mąż stanu. Ur. 6 maja 1882 r. we wsi Krasowo Wielkie pod Wysokiem Mazowieckiem. W 1900 r. ukończył gimnazjum filologiczne w Piotrkowie Trybunalskim. Studia rozpoczął na Wydziale Fizyko-Matematycznym Uniwersytetu Warszawskiego, następnie studiował chemię na warszawskiej politechnice. W 1908 r. ukończył studia w Praskiej Wyższej Szkole Technicznej. W latach 1909–1913 pracował naukowo w katedrze chemii rolnej na Uniwersytecie Jagiellońskim. Już podczas studiów w Warszawie wstąpił w szeregi Związku Młodzieży Polskiej „Zet”. W latach 1905–1908 był członkiem Ligi Narodowej. Jako przedstawiciel Narodowej Demokracji organizował Związek Młodzieży Robotniczej oraz konspiracyjny związek „Kiliński”. Od 1908 r. członek Narodowego Związku Robotniczego (NZR). Gdy w 1909 r. po ukończeniu nauki wrócił do Krakowa, swe zainteresowania zwrócił w stronę opcji politycznej reprezentowanej przez Józefa Piłsudskiego. Podczas I wojny światowej w Legionach Polskich. Był jednym z animatorów zjednoczenia dwóch niemarksistowskich odłamów polskiego ruchu robotniczego – Narodowego Stronnictwa Robotniczego oraz Narodowego Związku Robotniczego. W wyniku tego zjednoczenia powstała w 1920 r. Narodowa Partia Robotnicza., która z kolei w fuzji z Chrześcijańską Demokracją utworzyła Stronnictwo Pracy. W 1921 r. przez dwa miesiące pełnił funkcję Ministra Pracy i Opieki Społecznej. W 1926 r. na kilka dni ponownie objął ten resort w gabinecie Wincentego Witosa. Po przewrocie majowym odszedł ze służby w administracji państwowej. W wyborach 1928 r. uzyskał mandat poselski. W 1935 r. opuścił Stronnictwo Pracy na tle konfliktu o możliwość współpracy z Frontem Morges. Po wybuchu II wojny światowej ponownie wstąpił w szeregi Stronnictwa i bez reszty oddał się pracy społecznej i konspiracyjnej. Pracował w Radzie Głównej Opiekuńczej (RGO). Wspierany politycznie przez generała Grota-Roweckiego, od lutego 1943 r. do marca 1945 r. pełnił obowiązki Delegata Rządu na Kraj. Zastępcami jego byli Adam Bień ze Stronnictwa Ludowego, socjalista Antoni Pajdak oraz Stanisław Jasiukowicz ze Stronnictwa Narodowego. 26 kwietnia 1944 r. na mocy dekretu Prezydenta RP uzyskał stanowisko zastępcy prezesa Rady Ministrów w kraju z uprawnieniami władz naczelnych w zakresie wszystkich resortów z wyjątkiem spraw zagranicznych. 25 lipca 1944 r. uzyskał upoważnienie do podjęcia decyzji w sprawie wybuchu powstania w Warszawie. 27 marca 1945 r. aresztowany przez sowieckie władze bezpieczeństwa, uprowadzony do Moskwy i w pokazowym procesie skazany na osiem lat więzienia. 28 marca 1953 r. w dzień po odbyciu kary przedłużono mu pobyt w więzieniu o rok. Według oficjalnych dokumentów sowieckich zmarł 13 marca 1953 r. w więzieniu we Włodzimierzu nad Klaźmą i pochowany został na miejscowym cmentarzu w zbiorowej mogile. Staraniem znanego historyka Dariusza Baliszewskiego oraz rodziny, przy wsparciu polskiej dyplomacji, w 1991 r. odsłonięto na włodzimierskim cmentarzu tablicę pamiątkową poświęconą premierowi Jankowskiemu.

 



Źródło: