Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!
Z OSTATNIEJ CHWILI
Sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa za 30-dniowym aresztem dla Zbigniewa Ziobro. Komisja zakończyła posiedzenia • • •

Zrzutka na bogatych

Czeski premier Petr Neczas sprzeciwił się udzieleniu pożyczki Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu na ratowanie bankrutów ze strefy euro.

Czeski premier Petr Neczas sprzeciwił się udzieleniu pożyczki Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu na ratowanie bankrutów ze strefy euro. Za to premier Donald Tusk jest zdecydowany wspierać rozrzutników. Wciąż nie wiemy jednak, ile wyniesie nasz wkład do funduszu. Najczęściej spekuluje się o równowartości 25–45 mld zł. Padają też wyższe kwoty.

W 2012 r., kiedy mamy przekazać pieniądze do MFW, polska gospodarka będzie tworzyła blisko 1/20 PKB całej Unii. Gdyby więc nasz udział miał być proporcjonalny, to wyniósłby ok. 10 mld euro. Wątpliwe jednak, czy na ratowanie bankrutów złożą się wszystkie kraje Unii Europejskiej.

Nie wiadomo też, jaki sens miałyby wpłaty przez bankrutów do MFW, skoro zaraz potem pieniądze te trafiłyby z powrotem do nich. Ten mechanizm byłby jak maszynka do mielenia pieniędzy. Efektem jej działania byłoby powiększanie i tak absurdalnie wielkiego zadłużenia. Kraje zagrożone bankructwem to grubo ponad jedna czwarta PKB Unii. Należy dodać do tego Wielką Brytanię i inne kraje, które nie zechcą wejść do nowej unii fiskalnej. Nie wiadomo, czy będą chciały zrzucić się na bankrutów. Może się więc okazać, że w akcji ratunkowej wezmą udział tylko państwa reprezentujące połowę gospodarki UE. Wtedy udział Polski w zrzutce wzrósłby do 1/10 potrzebnej kwoty, czyli 20 mld euro.

Jednak na tym nie koniec złych informacji. Jeśli ustalona na szczycie kwota 200 mld euro nie wystarczy, konieczne będą dalsze zrzutki. Strefa euro od lat jest jak beczka bez dna. Wlano w nią już biliony pożyczonych pieniędzy, a mimo to jej sytuacja finansowa stale się pogarsza. Samo przypuszczenie, że jedna transza załatwi problem, byłoby naiwnością graniczącą z głupotą. Zanim udzielimy pierwszej wpłaty do MFW, należy od razu przewidzieć kolejne zrzutki. Dlatego rząd powinien jasno zadeklarować, że zamierza ratować rozrzutników ze strefy euro za wszelką cenę, nawet kosztem nędzy własnych obywateli.

Świadczenia i wypłaty są w krajach oczekujących naszej pomocy kilka razy wyższe niż u nas. Minimalna pensja we Włoszech jest dwa razy większa, a w Grecji prawie trzy razy większa. Najniższa emerytura we Włoszech jest trzykrotnie wyższa niż w Polsce, a w Grecji prawie czterokrotnie. Zasiłki dla bezrobotnych w Grecji są trzy razy wyższe, a we Włoszech ponad pięć razy. Nawet becikowe w tych krajach jest ponad cztery razy wyższe niż u nas.

Tekst ukazał się w dzisiejszym numerze "Gazety Polskiej Codziennie"

 



Źródło: