3 lipca br., z dwudniowym opóźnieniem, ruszył elektroniczny system poboru opłat od samochodów powyżej 3,5 t, czyli tzw. e-myto.
System nie działa jeszcze w pełni i całkowitą funkcjonalność osiągnie pewnie w najbliższych miesiącach - trzeba jednak pamiętać, że był wdrażany w rekordowo krótkim czasie ośmiu miesięcy, przypominają specjaliści z Instytutu Jagiellońskiego. Ich zdaniem dla uzyskania wymaganej szczelności systemu kluczowa będzie ścisła, partnerska współpraca między wykonawcą, austriacką firmą Kapsch, a Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad.
Ostatnie tygodnie pokazują, jak trudny jest dialog między różnymi wykonawcami a GDDKiA. Coraz częściej pojawiają się głosy ze strony branży budowlanej, że Dyrekcja stosuje jedynie system kar i sankcji za nawet drobne uchybienia. Dyktowanie nierealnych warunków, ignorowanie terminów, selektywne podejście do wywiązywania się z wymogów przez zamawiającego to tylko niektóre z opinii, dotyczących standardów pracy z GDDKiA. Tymczasem szybka i sprawna realizacja przedsięwzięć leży w interesie obu stron - wykonawcy i zamawiającego, który chce, by projekt został zrealizowany w określonym czasie.
W przypadku systemu ViaToll czas - a dokładnie opóźnienia w procedurze - odegrały zasadniczą rolę. W nowelizacji ustawy o drogach publicznych z 7 listopada 2008 r., zapisano, że system musi ruszyć 1 lipca 2011. Przetarg na wykonawcę został ogłoszony jednak dopiero po ponad roku, 29 grudnia 2009 r. Założono mało realny termin zakończenia postępowania - do końca czerwca 2010 r. Ze względu na odraczanie terminu podjęcia decyzji i protesty, zwycięzca przetargu został ogłoszony dopiero 1 października 2010 r., umowa została zaś podpisana miesiąc później. W rezultacie wykonawca miał 8 miesięcy ma wdrożenie systemu, czyli niewiele. Przyjmuje się, że minimum na implementację systemu e-myta to około roku, a w Austrii wdrożenie systemu trwało 1,5 roku.
Wpływy do budżetu państwa w pierwszym roku funkcjonowania systemu ViaToll szacowane są na 14 mld zł. Pieniądze te mają zasilać Krajowy Fundusz Drogowy, finansujący inwestycje drogowe. Żeby system jak najszybciej osiągnął pełną funkcjonalność, konieczna jest pełna współpraca między zlecającym a wykonawcą. Powtórzenie błędów, które przyczyniły się do opuszczania placów budowy przez firmy budujące autostrady, będzie dla budżetu i podatników niezwykle kosztowne. Rozumiejąc, że transport jest strategicznym sektorem gospodarki i państwo musi mieć zapewnioną nad nim stosowną kontrolę, uważamy że w jego interesie jest także jak najszybsze osiągnięcie pełnej funkcjonalności przez system elektronicznego myta. To zaś nie może się dokonać bez umożliwienia wykonawcy szybkiej i sprawnej realizacji projektu – stwierdza Instytut Jagielloński.