Manifestanci protestujący w sobotę przeciwko temu, że Kaczyński spycha Polskę w objęcia Moskwy oraz odbiera Polakom wolność jak Putin, śpiewali przeróbkę pieśni „Katiusza”. Dlaczego? Bo wszyscy ją znamy – wyjaśnili uczestnicy manifestacji, przeciwnicy obniżenia ubeckich emerytur. A spróbowaliby nie znać! Znajomość sowieckiej pieśni, powstałej w 1938 r. i wykonywanej przez żonę sowieckiego generała Walentynę Batiszczewą, była w ich miejscu pracy obowiązkowa. Co by powiedzieli sowieccy towarzysze z bezpieczeństwa, gdyby podczas wspólnej libacji wyszło, że nie znają?
Takich to zwolenników ma przyszły premier Grzegorz Schetyna. Byłym bezpieczniakom warto podpowiedzieć, że mogą sprawić swojemu przywódcy miły prezent, przerabiając jeszcze jedną rosyjską pieśń, również będącą w repertuarze Chóru Aleksandrowa, a mianowicie „Kalinka”. Gdyż Kalina to imię małżonki i wspólniczki biznesowej ich przywódcy. Wtedy na pewno PO nie tylko przywróci im uprzywilejowane emerytury, ale pewnie i podwyższy z kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy. Chyba żeby – chcąc sprawić przyjemność ubekom – przyszła premierowa zmieniła imię na Katiusza? Katiusza Rowińska-Schetyna nie brzmiałoby chyba źle.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#Grzegorz Schetyna
#Katiusza
Piotr Lisiewicz