Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Waszyngton przerywa ciszę w Donbasie

Stało się. USA odpowiedziały na nagły wzrost rosyjskiej agresji przeciw Ukrainie.

Stało się. USA odpowiedziały na nagły wzrost rosyjskiej agresji przeciw Ukrainie. Władimir Putin otrzymał tym samym sygnał od nowej administracji w Waszyngtonie, że ta nie zamierza tolerować bandyckiej polityki Kremla wobec okupowanego Donbasu.

W ostatnich dniach w okolicach Awdijiwki w obwodzie donieckim Ukrainy miały miejsce najintensywniejsze od dłuższego czasu walki pomiędzy prorosyjskimi separatystami a ukraińskimi siłami rządowymi. Tylko naiwni nie wiążą tego z faktem, że wybuch rosyjskiej agresji nastąpił tuż po rozmowie telefonicznej pomiędzy Donaldem Trumpem a Władimirem Putinem.

Według oficjalnych relacji sytuacja na Ukrainie nie była przedmiotem rozmów obu przywódców. Statystyki nie pozostawiają jednak wątpliwości. Tuż po jej zakończeniu w ruch poszły śmiercionośne rakiety typu Grad, które spadły na cywilne zabudowania przemysłowych przedmieść Doniecka – miejscowości Awdijiwka pozostającej pod kontrolą Kijowa. Rozpoczęła się największa od miesięcy wymiana ognia pomiędzy prorosyjskimi terrorystami a okopanymi pod Donieckiem ukraińskimi wojskowymi. Jak odnotowuje w analizie Ośrodek Studiów Wschodnich: „Na okolice Awdijiwki przypadało około jednej trzeciej odnotowanych w okresie 29–30 stycznia wypadków wymiany ognia (1200 wypadków)”.

Od razu pojawiły się pytania, czy jeśli rosyjska ofensywa na Ukrainie zostanie zignorowana przez Waszyngton, to czy Putin i jego siepacze z okupowanej części Donbasu nie staną się jeszcze bardziej agresywni. Kilkudniowe milczenie Waszyngtonu jedynie rozochociło rosyjskiego przywódcę. W walkach ginęli cywile, a rakiety spadły nawet na punkt pomocy humanitarnej.

Analitycy twierdzą jednocześnie, że brak zdecydowanej reakcji nowej administracji mógłby dać Putinowi zielone światło choćby do działania w państwach bałtyckich lub do wprowadzenia do Kaliningradu pocisków jądrowych. O Bliskim Wschodzie nie mówiąc. Sam Putin oczywiście obarczył odpowiedzialnością za eskalację przemocy Ukrainę, o czym powiedział podczas czwartkowej wizyty w Budapeszcie.

Kijów znalazł się w trudnym położeniu. Niejasne stanowisko administracji Trumpa jawiło się dla Ukrainy jako poważne zagrożenie. Szczęśliwie głos Waszyngtonu wreszcie wybrzmiał. Na czwartkowym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ nowa ambasador USA w tej organizacji Nikki Haley wskazała wprost na Rosję jako agresora i winowajcę ostatnich walk. Ostrzegła przy tym, że zniesienie sankcji wobec Rosji jest uzależnione od zwrotu Krymu. Jednocześnie przewodniczący Komisji Sił Zbrojnych Senatu USA John McCain wezwał prezydenta do dostarczenia ukraińskim siłom zbrojnym śmiercionośnej broni. W Rosji słowa Halley uznano za „brzmiące jak napisane przez ludzi Obamy”.

Warto odnotować jeszcze jedno. Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko w rozmowie z niemieckimi mediami przychylił się (jeszcze przed eskalacją konfliktu) do koncepcji zorganizowania referendum w sprawie członkostwa Ukrainy w NATO. Może to stanowić formę sygnału zarówno dla Donalda Trumpa, jak i całego Sojuszu Północnoatlantyckiego oraz oczywiście dla Władimira Putina. Warto dodać, że pomimo kryzysu Ukraina przeznacza na zbrojenia ok. 5 proc. swojego PKB, co jest wynikiem znacznie wyższym niż postulowane przez Sojusz dla swoich członków 2 proc.

Noc z czwartku na piątek przyniosła kolejne ostrzały dzielnic Awdijiwki. Ukraina odpowiedziała ogniem. W mieście nie działają elektrociepłownia i stacja oczyszczania wody. Sytuacja grozi katastrofą humanitarną i ekologiczną – oświadczył wczoraj Alexander Hug, wiceszef Specjalnej Misji Monitoringowej OBWE.

Tymczasem Edmond Huet, jeden z analityków, napisał w serwisie Twitter: „Jeśli Rosja zaprzestanie walki, nie będzie więcej wojny. Jeśli Ukraina zaprzestanie walki, nie będzie więcej Ukrainy”. A później może przyjdzie czas na nasz kraj, Polskę.

 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Rosja #Ukraina #Stany Zjednoczone

Wojciech Mucha