10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Autorytaryści, antysemici, populiści

Rosja ofiary swojej agresji ukazuje w takim świetle, by w oczach światowej opinii publicznej stały się one niegodne poparcia cywilizowanych narodów.

Rosja ofiary swojej agresji ukazuje w takim świetle, by w oczach światowej opinii publicznej stały się one niegodne poparcia cywilizowanych narodów. Atakując Czeczenię, Moskwa ubrała ją w szaty islamskich terrorystów. Podejmując próbę destabilizacji Estonii w 2007 r., przekonywała, że rządzą nią „naziści gloryfikujący weteranów Waffen SS”. Na czele zaatakowanej Gruzji miał stać „szalony watażka Saakaszwili, dokonujący ludobójstwa w Cchinwali”. Majdan doprowadził do rządów w Kijowie „banderowców wyznających idee Dmytra Doncowa i szykujących się do nowej rzezi wołyńskiej pod hasłem »Lachy za San«”.


Polska zaś – cóż, Polską, według PO, Nowoczesnej i KOD-u, rządzą „autorytaryści, antysemici, populiści i putiniści”. Putin by lepiej tego nie ujął, Panie i Panowie z opozycji.

Opis groteskowej wizji Polski, kreślonej w ramach podjętej przez opozycję kampanii propagandowej skierowanej do zagranicy i skutków tej akcji, wymaga obszernego tekstu. Stąd będą dwa – dziś analiza przekazu o sytuacji w Polsce, w kolejnym artykule – o miejscu Polski na arenie międzynarodowej.
Spierając się o nasze sprawy przed zagraniczną opinią publiczną, często mamy do czynienia z ludźmi nieznającymi podstawowych faktów, a zwykle nie ma możliwości zaznajomienia ich z nimi. W rezultacie jesteśmy w sytuacji Kopernika, usiłującego wyjaśnić swoją teorię heliocentryczną bez przedstawienia wyliczeń, z czego korzysta gawiedź (opozycja), wyśmiewając „wariata”, który zaprzecza „oczywistości” kręcenia się Słońca wokół Ziemi. Próba opisania rzeczywistości wywołuje kpinę i rechot – przecież „każdy widzi, co się wokół czego kręci”.

Kampania zniesławiająca

Kampania propagandowa opozycji, skierowana do zagranicy, ukazuje Polskę jako kraj pogrążający się w nacjonalistyczno-populistycznej dyktaturze, o skali represji sytuującej nas gdzieś między Turcją Recepa Tayyipa Erdoğana a Rosją Władimira Putina, z którą jesteśmy „sprzymierzeni” przez „stoczenie się do poziomu protektoratu Węgier Viktora Orbána”, jak określił to w Wilson Center w Waszyngtonie Sławomir Sierakowski. Przy okazji przekonując dodatkowo Amerykanów, że w Polsce mamy „antysemityzm bez Żydów i antyimigranckość bez imigrantów”. 

Prawo i Sprawiedliwość, jak twierdzi opozycja, wyprowadza Polskę z Unii Europejskiej – a zatem „prowadzi politykę rozbijania UE w interesie Rosji”. Na dodatek, jak tę samą publiczność przekonywał Leszek Balcerowicz, rząd PiS-u łamie konstytucję, niezależność sądów i prokuratury, ogranicza swobodę mediów i wkrótce należy oczekiwać aresztowań działaczy opozycji pod zarzutem korupcji, za który to proceder będą osobiście odpowiedzialni Zbigniew Ziobro, Michał Kamiński, Mariusz Błaszczak etc. Ryszard Petru, który wprawdzie „nie organizował debaty na temat Polski w Parlamencie Europejskim”, ale ją przekładał, wpisuje się w ten sam nurt narracji. Podobny obraz Polski opozycja kształtuje na użytek Ukrainy (wszak Balcerowicz z grupą współpracowników działa obecnie w Kijowie). To na opinie Sierakowskiego powoływał się w zmanipulowanym przez „Gazetę Wyborczą” wywiadzie („Takiej Polski już nam nie trzeba”) ukraiński historyk Jarosław Hrycak. Wprawdzie wbrew oprotestowanemu potem przez siebie tytułowi nie uznał on Polski za zbędnego sojusznika Ukrainy, ale dał wyraz własnemu obrazowi naszego kraju, stosownie do wydźwięku opowieści swojego informatora i jemu podobnych.

W przekazie skierowanym tak do USA i UE, jak i na Ukrainę opozycja usilnie pracuje zatem nad wytworzeniem negatywnego obrazu Polski – „populistycznej dyktatury, odrywającej się od Zachodu, popadającej w izolację, staczającej się ku Rosji i Białorusi”. Tę wrogą Rzeczypospolitej retorykę należy wyśmiać, tak jak na to zasługuje. Jest bowiem prawdą, że w Polsce są partie „o skłonnościach autorytarnych, antysemickie, populistyczne i putinowskie”, wszak dwie z nich tworzyły rząd w latach 2007–2015.

Autorytaryści 

W sporze o Trybunał Konstytucyjny wylano już morze atramentu. Ja zadam tylko jedno pytanie – nie o to, kto zaczął – to wiadomo: PO się przyznała i przeprosiła, ale o to, po co spór ten zaczęto. Opozycja ucieka od odpowiedzi na nie, gdyż ta jest dla niej kompromitująca. Otóż po to wszczęto tę akcję, by wynik wyborów uczynić nic nieznaczącym i sparaliżować zdolność reformy kraju przez nową większość sejmową, obezwładnianą ciągłym sprzeciwem zdominowanego przez opozycję TK. Byłby to cios w same fundamenty demokracji, a zatem w istotę Rzeczypospolitej. Ten cel przyświecał PO i PSL-owi 25 czerwca 2015 r., gdy wbrew konstytucji i wbrew apelowi prezydenta elekta Andrzeja Dudy rozpoczynały grę o TK. Pozostaje on aktualny, choć już zupełnie nierealny. Co do mediów, sądów i swobody demonstracji – kilka pytań: czy wachlarz informacji i komentarzy w mediach szeroko dostępnych polskiej opinii publicznej po 2015 r. poszerzył się, czy zawęził? Za czyich rządów antyterroryści aresztowali studenta prowadzącego satyryczną stronę Antykomor.pl? Kiedy ABW dokonała najścia na redakcję „Wprost” i wyrywała laptopa jej naczelnemu, który opublikował nagrania kompromitujące polityków rządowych? Czyim ministrem była Barbara Kudrycka, nasyłająca komisję ministerialną na Uniwersytet Jagielloński, by sprawdzić rzetelność prac magisterskich, gdy Paweł Zyzak opublikował swoją o Lechu Wałęsie? Czyj rząd doprowadził do przejęcia i zniszczenia poczytnego tygodnika opinii („Uważam Rze”) i „Rzeczpospolitej”, by stłumić płynącą z ich łamów krytykę? Na kim dopiero wielosettysięczne demonstracje wymogły przyznanie platformy cyfrowej popularnej, acz wrogiej rządowi telewizji? W czyjej redakcji (halo, Panie Sierakowski!) zgromadzili pałki itp. lewacy z Niemiec, którzy zaatakowali polskich rekonstruktorów 11 listopada 2011 r.? Na czyj rozkaz podpalono budkę przed ambasadą Rosji? Za czyich rządów zamaskowani tajniacy brutalnie bili demonstrantów? Itd., itp. Może ktoś poda jakieś odpowiedniki tych czynów za obecnego rządu?

Antysemici

Ostatnimi znanymi publicznie antysemickimi wystąpieniami polskich polityków są chamski komentarz Janusza Palikota pod adresem profesora Pawła Śpiewaka, oskarżanego o „typowe dla Żydów tchórzostwo” za nie dość drastyczne potępianie PiS-u oraz próba dezawuowania w trakcie debaty prezydenckiej Andrzeja Dudy przez Bronisława Komorowskiego, wytykającego mu żydowskie pochodzenie teścia, w nadziei że mityczny „antysemicki elektorat PiS-u” odrzuci tak „skompromitowanego kandydata”. Rzeczywistość nie potwierdziła tej diagnozy.

Populiści

Platforma Obywatelska doszła do władzy, obiecując cud gospodarczy, powrót synów z emigracji, dobrze opłacanych lekarzy i policjantów, zachęcając do niepłacenia abonamentu TV oraz przyrzekając niepodnoszenie podatków. Kilka miesięcy po rosyjskiej inwazji na Gruzję, by podnieść swoją popularność, zlikwidowała pobór, rujnując system odtwarzania rezerw osobowych Wojska Polskiego, i obcięła wydatki na obronność o 5 mld zł, a w 2013 r. o kolejne miliardy, redukując armię i hamując program jej modernizacji. Budowano boiska i stadiony (organizowanie igrzysk to wręcz archetyp populizmu). Partia ta osłabiła związki sojusznicze z głównym gwarantem stabilności w regionie – czyli z USA – wycofując wojsko z Iraku i odmawiając ratyfikacji porozumienia z Waszyngtonem o tarczy antyrakietowej, tzn. o stałej strategicznej amerykańskiej bazie wojskowej na terytorium RP, pod hasłem, że „Jankesi dają za prawo jej zbudowania za mało kasy”. Głosiła przy tym odejście od polityki i ograniczenie się do dbania o ciepłą wodę w kranie, deklarując, że mamy złoty wiek. 

Gdy nastąpiła recydywa moskiewskiego imperializmu (atak Rosji na Ukrainę), przywódca partii rządzącej porzucił stanowisko premiera rządu RP i zdezerterował na dobrze płatną posadę do Brukseli, gdzie, jak nas pouczono, został „królem Europy”, z czego powinniśmy jako Polacy być dumni i bardzo się cieszyć. Jego następczyni ogłosiła zaś program „niewychodzenia przed szereg”, „płynięcia w głównym nurcie” i generalnie czekania na mityczne centrum, które się nami zajmie i rozwiąże nasze problemy. Bronić nas miało NATO (a my mu jedynie pomagać), a utrzymywać UE (my jedynie mieliśmy sprawnie chłonąć pozyskiwane z niej środki), która też w ramach Partnerstwa Wschodniego miała prowadzić naszą politykę wobec sąsiadów – Ukrainy, Białorusi, Mołdawii, Gruzji etc., naturalnie w sposób „nierywalizacyjny wobec Rosji”, z którą miano zbudować „partnerskie stosunki” (wiadomo – Rosja ma przyrodzoną tendencję do traktowania innych jak partnerów) i bogacić się na „olbrzymim rosyjskim rynku”. Obywatele wolni od trosk realnego życia mieli oddać się grillowaniu i „harataniu w gał??. 

Jeśli to nie jest populizm, to co nim jest? Pierwsza w historii Polski realna próba przełamania kryzysu demograficznego w postaci programu 500+? Odbieranie emerytur esbekom? Elastyczny wiek przechodzenia na emeryturę z opcją jej rozpoczęcia w wieku 65 lat? Odmowa zgody na uczynienie z Polski miejsca przymusowego zesłania imigrantów, którzy wcale tu mieszkać nie chcą? Sam słyszałem, jak uznany analityk opozycyjny, współautor raportu Fundacji Batorego o rządach PiS-u, przekonywał publicznie w Kijowie, że imigranci nie chcą do Polski, bo wylewa się na nich fala hejtu z polskiego internetu. (Widzą to Państwo oczami wyobraźni – płyną przez Morze Śródziemne na chybotliwych łódkach, idą przez Bałkany i przeglądają na swoich smartfonach, co też Polacy o nich po polsku wypisują – i śmieszno, i straszno).

W interesie Kremla

A tak na poważnie – akcja opozycji opisującej Polskę jako państwo rodzącej się dyktatury, naznaczonej wszelkimi cechami, które mogą zohydzić nasz kraj w oczach Zachodu, wpisuje się w rosyjską wojnę informacyjną przeciw NATO, UE, Polsce i Ukrainie.

Nie, opozycja nie jest na usługach Kremla, nie odbiera odeń poleceń, lecz z „właściwą sobie przenikliwością” po prostu nie rozumie, jaką rolę gra i jakie skutki prowokuje. Ubierając się w kostium obrońców demokracji, stylizując KOD na KOR, a „reżim PiS-u” na WRON Jaruzelskiego, jest niczym poseł Jan Suchorzewski, powtarzający na Sejmie Wielkim w 1791 r. gest Reytana z 1772 r. i krzyczący weto – nie przeciw rozbiorowi, lecz przeciw Konstytucji 3 maja – przeciw reformie kraju. Suchorzewski skończył jako zdrajca na usługach Rosji, ale w 1791 r. jeszcze zdrajcą nie był. Nie został symbolem zdrady, tylko groteskowej głupoty.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

#Putin #Kreml #Polska #Rosja

Przemysław Żurawski vel Grajewski