Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Walka z bezpieczeństwem

Im bardziej Wojska Obrony Terytorialnej stają się faktem, tym bardziej nasila się atak na samą ideę ich powołania w Polsce oraz na szefa resortu obrony.

Im bardziej Wojska Obrony Terytorialnej stają się faktem, tym bardziej nasila się atak na samą ideę ich powołania w Polsce oraz na szefa resortu obrony. W ciągu ostatnich tygodni opinia publiczna została uraczona zestawem bredni na temat WOT. Szkoda miejsca, by je wymieniać. Warto jednak zastanowić się, dlaczego opozycji tak bardzo zależy na zdyskredytowaniu instytucji, która w większości krajów Sojuszu (i nie tylko) jest ważnym elementem budowania bezpieczeństwa. Jakoś trudno uwierzyć, że ci, którzy jeszcze nie tak dawno odpowiadali za stan m.in. naszej armii, teraz – jako opozycja – jedynie bezrefleksyjnie tłuką kłonicą w każdy pomysł rządu Prawa i Sprawiedliwości. Dorobek Platformy w szeroko pojętej sferze bezpieczeństwa państwa jest dramatyczny. Ostatnie lata obfitowały w działania faktycznie rozkładające nasz potencjał obronny. Sposób „wyjaśniania” dramatu smoleńskiego jest jednym z najbardziej szokujących przykładów takiej aktywności. Państwo miało być teoretyczne, to było. W niektórych sferach nawet gorzej – było głęboko spatologizowane. A wszystko to działo się wówczas, gdy w bezpośrednim sąsiedztwie Polski narastała groźba agresywnych działań hybrydowych. Przecież aktywność Federacji Rosyjskiej na Ukrainie to nie tylko wojna, lecz także propaganda, szpiegostwo oraz nasłani przez Moskwę gangsterzy. Trzy ostatnie działania są stosowane również wobec naszego kraju. Zdawałoby się, iż w obliczu zagrożenia decyzje podnoszące poziom bezpieczeństwa powinny być poza sporem. Jak widać po sprawie Wojsk Obrony Terytorialnej – jest dokładnie odwrotnie. Stawiam tezę, że to nie jest ślepa niechęć do partii rządzącej. Z jakichś powodów obóz byłej partii władzy (a także jej nowej wersji) jest żywo zainteresowany utrzymaniem pozornej zdolności obronnej Polski. Stąd mydlenie oczu tyradami o konieczności profesjonalizacji armii. Bo przecież to banał. Obrona terytorialna nie obniży poziomu wyszkolenia polskich żołnierzy ani ich uzbrojenia. Za to da naszemu wojsku wsparcie w społecznościach lokalnych, które w razie konieczności będą potrafiły skutecznie wspomóc fachową żołnierską akcję obronną. Uderzanie w ideę WOT nie jest walką z Antonim Macierewiczem, jest walką z państwem polskim. Stoi w sprzeczności z naszym interesem narodowym, za to jest zbieżne w interesem kraju, który jest przez NATO postrzegany jako realne zagrożenie. Z punktu widzenia Kremla 50 tys. żołnierzy obrony terytorialnej to oczywisty problem w razie podjęcia działań agresywnych wobec Polski. Najprostszym sposobem pozbycia się go jest działalność polityczna i propagandowa, która nawet jeśli nie pogrzebie idei, to przynajmniej zniechęci lub zobojętni na nią jakąś część obywateli.

 



Źródło: Gazeta Polska

#Obrona Terytorialna

Katarzyna Gójska-Hejke