W środku nocy służby porządkowe pod okiem straży miejskiej pośpiesznie usunęły, jak twierdzą – „śmieci”, czyli wieniec, znicze i kwiaty złożone przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie w hołdzie dla ofiar katastrofy smoleńskiej przez uczestników Marszu Pamięci, 11 miesięcy po tragedii. Nagrany przez Niezależną TV film „Rozkaz: Zgasić pamięć!” dokumentuje to zdarzenie.
Około godz. 2.30 w nocy z 10 na 11 marca pracownicy pogotowia porządkowego zjawili się przed Pałacem Prezydenckim w asyście funkcjonariuszy straży miejskiej, gdzie oddający w tym dniu cześć ofiarom tragedii z 10 kwietnia 2010 r. ułożyli znicze w biało-czerwone serce, przez którego środek przechodził znak krzyża.
Nad akcją przeprowadzaną w środku nocy czuwał Marek Kubicki, naczelnik oddziału VII prewencji stołecznej Straży Miejskiej. Dla niego i jego podwładnych była to akcja usuwania śmieci.
Na nagranym przez Niezależną TV filmie widać, jak służby porządkowe instruowane przez strażników miejskich w pośpiechu usuwają wszystko z miejsca pamięci. Każdy znicz był gaszony i wrzucany do czarnego worka na odpady. Szef firmy porządkowej dopingował swoich pracowników, by robili to szybciej. – To są płonące znicze – wołała Joanna Burzyńska, jedna z osób czuwających na Krakowskim Przedmieściu. Od ekipy uwijającej się przed pałacem usłyszała, że to śmieci. Nadzorujący akcję oznajmił, iż wieniec z szarfą, na której znajdowała się dedykacją dla śp. Lecha i Marii Kaczyńskich, z ich zdjęciem, będzie przeniesiony pod pomnik kard. Stefana Wyszyńskiego. – Uważa pani, że kardynał Wyszyński nie zasłużył? – kpił jeden ze strażników miejskich. Gdy jedna z osób stojących w miejscu pamięci stwierdziła, że nocna akcja przypomina jej rok 1970 i działania władz w celu zatarcia pamięci o ofiarach Grudnia, Kubicki powiedział, że jest ona zbyt młoda, by pamiętać to i wypowiadać się na ten temat.
Po szarpaninie strażnicy miejscy wyrwali wieniec z rąk Joanny Burzyńskiej. Kobieta chciała odzyskać chociaż kwiaty. – Tu nie ma żadnych kwiatów. Są same śmieci – mówił jeden z członków ekipy, która uwijała się z likwidacją na miejscu pamięci.
Na koniec szef pogotowia porządkowego zwrócił się do filmującego scenę, że zamiast to robić, mógł pomóc kobiecie w przepychankach o wieniec. – Jak gentleman by pan się zachował – dorzucił z sarkazmem Kubicki. Kamerzysta poprosił go jeszcze o słowo komentarza. – Nie zasługuje pan na żaden komentarz – stwierdził naczelnik.
Niezależna.pl zapytała później Kubickiego o tę wypowiedź. Stwierdził, że nie pamięta, by powiedział te słowa. – Tam byli różni ludzie – mówił. Dodał, że widział na „stronie internetowej obrońców krzyża” pytania o życie wewnętrzne, ale nie wie, kto o tym dyskutował.
Źródło:
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Maciej Marosz