Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

PSL zmierza ku upadkowi

Nowe władze Polskiego Stronnictwa Ludowego jak na razie nie mają pomysłu na przebicie się do społeczeństwa.

Marcin Pegaz/Gazeta Polska
Marcin Pegaz/Gazeta Polska
Nowe władze Polskiego Stronnictwa Ludowego jak na razie nie mają pomysłu na przebicie się do społeczeństwa. Sondaże lecą na łeb na szyję i dają teraz ludowcom poparcie na poziomie 2 proc. Dodatkowo wraz z traconymi stanowiskami w rządowych agencjach w partii nasila się pesymizm. – Formuła PSL jako partii, która jest potrzebna wszystkim, się wyczerpała. Ludowcy to relikt III RP i znikną jak SLD – mówi nam politolog dr Wojciech Jabłoński.

Zmiany w PSL po nieudanych wyborach dokonały się natychmiast. Już 7 listopada nowym szefem ludowców został Władysław Kosiniak-Kamysz. PSL-owcy zapowiadali wtedy nowe otwarcie i ofensywę. Od tego momentu minęło już prawie trzy miesiące, a nadal aktywność ludowców jest niezauważalna, a ich narracja nie przebija się w debacie publicznej. Tak było, gdy PSL postanowił walczyć z reformą samorządową PiS. Ludowcy straszyli podziałem Mazowsza poprzez wszystkich swoich działaczy, od najniższej administracji samorządowej po reprezentację sejmową. Proponowano lokalne debaty i dyskusje. Problem jednak w tym… że PiS żadnej reformy nie planuje. Informacji w dniu rozpoczęcia kampanii zaprzeczyła premier Beata Szydło. Zaprzecza również wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera, według którego nie prowadzone są żadne prace, mające prowadzić do podziału województwa.

Zdaniem polityków PiS ewentualny podział województw nie ma sensu przed 2018 r., gdyż dopiero wtedy można wprowadzić zmiany w UE, które umożliwiłyby nowy rozdział funduszy unijnych. – Trzeba wszystko przeanalizować, aby wybrać wariant najlepszy dla Polski. Nie chodzi tu o to, żeby przyspieszać wybory – mówi nam Karol Tchórzewski, radny sejmiku mazowieckiego.

Tymczasem rosną napięcia w samym PSL. – Z jednej strony partia się konsoliduje, ale z drugiej strony widać również podziały i różnice zdań. Tak jest w Biłgoraju, gdzie sytuację musiał uspokajać europoseł Krzysztof Hetman – mówi nam Sławomir Zawiślak. W starostwie biłgorajskim radni chcą odwołania starosty Mariana Tokarskiego (PSL). Pod wnioskiem podpisała się część jego klubowych kolegów. W partii nasila się pesymizm. Tym bardziej że wraz ze zmianami w administracji rządowej ruszyła miotła w administracji w ARMiR. Działacze tracą pracę. Nie jest tajemnicą, że część polityków partii chce zmienić klubowe barwy.

Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Jacek Liziniewicz