- W jaki sposób pan planuje ściągnąć te milion osób, którzy mają wyjść na ulicę? - takie pytanie w trakcie telewizyjnego wywiadu usłyszał Grzegorz Schetyna. Poseł Platformy Obywatelskiej wyraźnie zirytowany zwrócił uwagę dziennikarce, że zadała "mało grzeczne" pytanie. Za chwilę jednak padło pytanie, które już totalnie wyprowadziło jedynego kandydata na szefa PO z równowagi. Polityk przerwał wywiad i po prostu wyszedł z pokoju.
W programie "Czarno na białym" stacji TVN24 Grzegorz Schetyna ze spokojem przedstawiał swoją wizję na kierowanie partią. Opowiadał, że chce być "primus inter pares", pierwszy spośród równych. Nie brakowało krytyki własnego ugrupowania, które za bardzo oddaliło się od Kościoła Katolickiego i od "korzeni" i "konserwatywnego bieguna”.
Rozmowa jednak nie zakończyła się tak, jak zapewne sobie polityk zaplanował. Pod koniec wywiadu dziennikarka zacytowała słowa Schetyny z zamkniętego spotkania z działaczami.
- Trzeba być gotowym, że będzie 500 tys. ludzi. Przywieziemy z kraju milion, jak będzie trzeba - zapowiadał obecnie jedyny kandydat w PO na przewodniczącego partii.
Taśma Schetyny. Lider Platformy o planie nakręcania konfliktu w Polsce i UE. CZYTAJ WIĘCEJ
Po zacytowaniu tych słów padło pytanie: "W jaki sposób pan planuje ściągnąć te milion osób, którzy mają wyjść na ulicę?". Wtedy właśnie wywiązała się nerwowa wymiana zdań.
- Niepotrzebna kpina... to jest... mało grzeczne - stwierdził Schetyna
- W jaki sposób pan planuje ściągnąć tych ludzi? - dopytywała się dziennikarka
- To nie jest kwestia ściągania. To jest kwestia obecności, braku zgody i braku akceptacji na politykę PiS. Musimy podejmować decyzje i wziąć odpowiedzialność za organizowanie takich protestów - kontynuował poseł Platformy Obywatelskiej.
Dziennikarka w materiale przywołała migawki z manifestacji KOD.
"Do tej pory politycy Platformy tylko przyłączali się do takich protestów. Grzegorz Schetyna ma być więc nie tylko liderem PO w Sejmie, ale i na ulicy. Ale do tego potrzeba czegoś jeszcze..." - komentowała. Wtedy padło pytanie, które zdecydowanie się liderowi PO nie spodobało.
- Ma pan charyzmę?
- Dziękuję bardzo.
...i rozmowa się skończyła. Schetyna wstał, odpiął mikrofon i po prostu wyszedł.
Źródło: tvn24.pl,niezalezna.pl
sp