Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

"Dzień, w którym miasto umarło". Tomasz Kaczmarek z Paryża

Byłem kilka ulic od miejsca wydarzeń i z bliska mogłem obserwować profesjonalne działanie francuskich służb.

flickr.com/photos/photogreuhphies
flickr.com/photos/photogreuhphies
Byłem kilka ulic od miejsca wydarzeń i z bliska mogłem obserwować profesjonalne działanie francuskich służb. Polska również może być zagrożona atakiem terrorystycznym – mówi w wywiadzie dla „Gazety Polskiej Codziennie” Tomasz Kaczmarek. Z byłym funkcjonariuszem służb specjalnych i byłym posłem Prawa i Sprawiedliwości rozmawia Samuel Pereira.

Jest Pan w Paryżu. Gdzie Pan był w momencie zamachów?
Byłem w centrum miasta, w restauracji, na zewnątrz przy samym Łuku Tryumfalnym, kilka przecznice od miejsca wydarzeń [jeden z zamachów miał miejsce w centrum Paryża – przyp. red.]. W momencie zamachu ludzie zerwali się i zaczęli uciekać, a na miejscu pojawiła się policja i wojsko. Ulice opustoszały. Tak jak zazwyczaj w piątek wieczorem i w nocy miasto żyje – tego dnia dosłownie zamarło

Mieszkańcy zamknęli się w domach?
Francuzi są załamani. Z powodu żałoby większość wydarzeń kulturalnych i imprez odwołano, na ulicy są głównie turyści, a paryżanie w sobotę i niedzielę zostali w domach.

Widział Pan działania służb na miejscu?
Bezpośrednio samych zdarzeń na oczy nie widziałem, widziałem jednak działania jednostek policji i wojska, które natychmiast pojawiły się na ulicach Paryża. Nie było „żywego ducha” na ulicy, za to mnóstwo kordonów policyjnych, jadących radiowozów i taksówki. Taksówki, które za darmo odwoziły ludzi do domu. Patrząc na działania wojska, na liczbę policji, uzbrojenie, myślę, że przy nich wciąż jesteśmy daleko daleko w tyle.

Jednak nawet te francuskie znakomicie zorganizowane służby nie potrafiły ustrzec Francuzów przed tymi zamachami…
Obrona przed takim wydarzeniami to wynik pracy wywiadu i kontrwywiadu, ale też ich relacji z policją, która ma monopol jeśli chodzi o wiedzę od informatorów. Dlatego tak istotna będzie u nas w Polsce rola ministra-koordynatora ds. służb specjalnych w nowym rządzie Beaty Szydło.

Polska nie jest bezpośrednio zaangażowana w wojnę z ISIS. Czy mimo to może być zagrożona?
Oczywiście, że tak. Jeżeli przyjmujemy uchodźców z otwartymi ramionami, a dwóch zamachowców jako uchodźcy dostali się do Francji, to zagrożenie dla Polski jest realne. Jesteśmy członkiem koalicji walczącej z terroryzmem, wywiązujemy się z umów międzynarodowych. Nie możemy sobie pozwolić w Polsce na bylejakość.

Wracając do spraw krajowych. W lutym br. zrzekł się Pan mandatu, nie jest Pan posłem. Jakie są pańskie plany polityczne?
Jestem gotowy do podjęcia wyzwań w realizowaniu szeroko pojętych zmian w służbach specjalnych w celu zagwarantowania bezpieczeństwa naszej Ojczyzny.
 
 

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Samuel Pereira