Plakaty wyborcze Michała „Miśka” Kamińskiego zawisły na tablicach bez zgody ich właścicieli. Banery z twarzą ministra z kancelarii premier Ewy Kopacz zasłoniły m.in. billboard z reklamą komercyjną jednej z przychodni. Właściciele tablicy zapowiadają, że wystawią Kamińskiemu rachunek za zawieszenie plakatu i zniszczenia - pisze "Gazeta Polska Codziennie".
Wjazd do Pruszkowa od strony Grodziska Mazowieckiego za stacją BP – miejsce, gdzie lokalny przedsiębiorca postawił billboard, by zareklamować prywatną przychodnię medyczną.
Jakie było jego zaskoczenie, gdy po dwutygodniowej nieobecności wrócił i na billboardzie zobaczył uśmiechniętą twarz Michała Kamińskiego. Baner z wizerunkiem kandydata na posła z list Platformy Obywatelskiej w tym regionie przytwierdzony został na śruby, niszcząc tablicę.
– Zgłosiliśmy sprawę na policję i wystawimy ministrowi fakturę za zdjęcie baneru i naprawę zniszczeń – mówi w rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie” syn właściciela, mieszkaniec Pruszkowa Maciej Roszkowski. Jak dodaje, skontaktowali się z właścicielem posesji, który umożliwił im wcześniej postawienie billboardu, pytając, czy może on zgodził się na reklamę wyborczą.
– Nic takiego nie miało miejsca, właściciel terenu nic o tym nie wiedział i zapewnił, że żadnej zgody nie dał – relacjonuje Roszkowski.
– Przez przytwierdzenie baneru Kamińskiego, czego dokonano, przewiercając kilkanaście dziur i montując śruby, zniszczona została specjalna warstwa antykorozyjna, co generuje dodatkowe koszty – mówi "Gazecie Polskiej Codziennie" mieszkaniec Pruszkowa. –
Wycięli nawet krzaki przy billboardzie, żeby baner był bardziej widoczny – dodaje. Pytany o podobne wypadki opowiada, że plakat Kamińskiego zawieszono w okolicach miejscowości Kanie, również na drodze z Grodziska Mazowieckiego do Pruszkowa, na ul. Warszawskiej, która znajduje się kilometr dalej.
– Jest to oburzające, że ktoś wyjeżdża na urlop, wraca i widzi bezprawnie zajęty własny billboard. Czujemy się oszukani, że ktoś w taki sposób prowadzi kampanię – komentuje Roszkowski.
Więcej w dzisiejszej "Gazecie Polskiej Codziennie".
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Samuel Pereira