Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Lekarze badający imigrantów alarmują - chaos w klinikach, nowe choroby, brak personelu i sprzętu

Niemieckich dziennikarzy "oburzyły" wypowiedzi polskich polityków o zagrożeniu chorobami związanymi z kryzysem imigracyjnym.

Waldemar Maszewski
Waldemar Maszewski
Niemieckich dziennikarzy "oburzyły" wypowiedzi polskich polityków o zagrożeniu chorobami związanymi z kryzysem imigracyjnym. Koszmarna hipokryzja, bo równocześnie te same media alarmują, że z oficjalnych informacji niemieckich lekarzy oraz instytutów medycznych, wynika jednoznacznie - takie niebezpieczeństwo istnieje.
 
Renomowany Instytut Roberta Kocha (RKI) po raz kolejny ostrzegł przed zagrożeniem rozprzestrzenienia się rzadkich i niebezpiecznych chorób, które do Niemiec przywożą imigranci z Afryki i Bliskiego Wschodu. Temat porusza również dziennik „Die Welt”, przytaczając przykłady setek pacjentów, którzy zgłaszają się do niemieckich lekarzy z chorobami, które w tym kraju od dawna nie występują.

Podczas rozmowy ze stacją telewizyjną SAT1 lekarz z Regensburga Michael Meler potwierdza te doniesienia.
- W ostatnich dniach badałem uchodźców z chorobami, z którymi nie miałem do czynienia już od dwudziestu kilku lat – alarmuje Meler.

Fachowy magazyn lekarski „Aerztezeitung” coraz częściej apeluje do władz o więcej personelu medycznego i więcej szkoleń dla wszystkich, którzy mają zajmować się leczeniem uchodźców, bowiem obecny stan jest we wszystkich landach niewystarczający. Brakuje nie tylko ludzi, ale i sprzętu!

Instytut Roberta Kocha potwierdza diagnozę dotyczącą niedoboru specjalistycznego sprzętu sugerując, że natychmiast należy zwiększyć dostępność imigrantów do badań rentgenowskich, gdyż coraz częściej wykrywane są u nich przypadki zakaźnej tuberkulozy. RKI przyznaje, że jeden prątkujący niezauważony i nieodizolowany chory imigrant, który obecnie mieszka najczęściej w złych warunkach, w przepełnionych namiotach lub halach, jest w stanie zarazić gruźlicą rocznie nawet dwudziestu zdrowych ludzi.

Hamburski Abendblatt ostrzega, że potworna ciasnota w miejscach zamieszkania uchodźców, (z różnych powodów występujący) brak higieny zarówno osobistej, jak i publicznej (zbyt mało toalet jest przyczyną tragicznego stanu sanitarnego) oraz brak personelu powoduje, że nawet wirus zwykłej grypy może okazać się niebywale groźny i stać się przyczyną epidemii.
 
Niemieccy lekarze niechętnie jednak opowiadają o problemach w pracy z imigrantami. Ale do prasy przedostała się wypowiedź lekarki, która pracowała w jednej z monachijskich klinik. I ona mówi o przepracowaniu, chaosie w klinikach, szpitalach, a nawet aptekach. Według niej – szturm uchodźców na te placówki w południowych Niemczech jest tak duży, że część z nich jest pilnowana przez policję. Potwierdza też tezę, że znaczna część lekarzy nie ma pojęcia jak leczyć wiele chorób, z jakimi przychodzą uchodźcy, a są to choroby, które w Europie nie są znane, ale także choroby weneryczne, AIDS, świerzb, czy wspomniana wcześniej gruźlica, a nawet w jednym przypadku stwierdzono trąd.

 



Źródło: niezalezna.pl

Waldemar Maszewski