Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Środkiem leśnej drogi

W środę w mediach buchnęła wiadomość: koalicja PO-PSL znów będzie bronić Lasów Państwowych.

W środę w mediach buchnęła wiadomość: koalicja PO-PSL znów będzie bronić Lasów Państwowych. Każdy przejaw troski koalicjantów o jeden z ostatnich polskich klejnotów rodowych budzi moje dreszcze, bo zawsze kończy się to katastrofą. I tym razem szybko okazało się, o co tak naprawdę chodzi. Tym razem w Sejmie proceduje się ustawę, która ułatwia wyrąb lasów pod inwestycje publiczne.
 
Coraz bardziej nerwowo robi się w szeregach PSL‑u. Janusz Piechociński miota się i rzutem na taśmę próbuje zaklinać rzeczywistość. Doskonałym przykładem jest tematyka Lasów Państwowych. – Będziemy wytaczać procesy wszystkim, którzy twierdzą, że jesteśmy za prywatyzacją lasów – grzmiał w środę Janusz Piechociński. Stwierdził przy tym, że haracz nałożony na Lasy Państwowe nie zaszkodził firmie, która osiągnęła dobry wynik finansowy i zwiększyła inwestycje. Zapowiedział, że w przyszłym tygodniu zmienią ustawę o lasach, tak aby zabronić prawnie jej prywatyzacji. W tym samym czasie w Sejmie, za tą zasłoną dymną, przepychana jest jednak ustawa o strategicznych inwestycjach celu publicznego. Jej zapisy sprawiają, że drogi lub sieci przesyłowe najwygodniej będzie budować na terenach leśnych.

Za zasłoną

Pozornie intencje prac nad tą ustawą są szlachetne: chodzi o usunięcie barier „proceduralnych” przy planowaniu i realizacji ważnych inwestycji. Dzisiaj w Polsce istotne problemy sprawia działanie w zgodzie z miejscowymi planami zagospodarowania przestrzennego i przepisami o nabywaniu praw do nieruchomości potrzebnych do realizacji konkretnych zadań. Kłopotem inwestorów są również odszkodowania za wywłaszczanie podmiotów nieruchomości, przez które przechodzi inwestycja. Ponadto każdorazowo na realizację zadania trzeba uzyskać zgodę od instytucji zajmującej się ochroną środowiska. Według nowej ustawy wszystko ma być prostsze i frontem do inwestora. Jak to jednak często bywa, szlachetnymi intencjami jest piekło wybrukowane. Dotychczasowe przepisy skutecznie ochraniały bowiem zasoby przyrodnicze w Polsce. Dość powiedzieć, że aby jakiś teren przestał być lasem państwowym, konieczna była zgoda ministra środowiska. Ponadto, za każdym razem musiało być również wypłacone odszkodowanie, które było przeznaczane na zalesianie lub wykup lasów prywatnych. Kwoty szły w miliony złotych za hektar. Teraz ma być jednak inaczej. Lasom Państwowym nie będzie przysługiwała żadna rekompensata. To jedno z wielu zastrzeżeń, które do ustawy mają leśne związki zawodowe. Związkowcy zdecydowanie negatywnie zaopiniowali forsowane przez rząd prawo. Ich zdaniem doprowadzi ona do tworzenia eksterytorialnych korytarzy przebiegających przez lasy, uniemożliwiających racjonalną gospodarkę. „Ustawa przewiduje wiele bubli prawnych. Mam nadzieję, że nie uda się przeprowadzić ustawy przez: Sejm, Senat i Kancelarię Prezydenta, lub że autorzy zweryfikują swoje pomysły” – napisała w swoim stanowisku Grażyna Zagrobelna, przewodnicząca leśnej Solidarności.

Problemy PSL‑u

Trudno powiedzieć, czy życzenia związkowców się spełnią. Tym bardziej że w przyszłym tygodniu ma być znów zmieniana ustawa o lasach. Na razie projekt zmian jest lakoniczny. Wiadomo, że znajdzie się w nim polityczny projekt PSL‑u, zakładający zakaz prywatyzacji z zastrzeżeniami. Ludowcy mają dziś ogromny problem. Wszystko dlatego, że na początku 2014 r. wzięli czynny udział w ograbieniu Lasów Państwowych z oszczędności przygotowanych na czasy zmiany koniunktury na rynku drzewnym.

Fundusze były zbierane po to, by zapewnić lasom odpowiednią ochronę bez względu na okoliczności. A tych zagrożeń jest naprawdę dużo. Trudno dziś na przykład wyrokować, jak na kondycję Lasów Państwowych wpłyną masowe w tym roku pożary. Związkowcy już informują o oszczędnościach. W 2016 r. mają być ograniczane wydatki na ochronę i hodowlę lasu. Mimo że skutki nałożenia haraczu były do przewidzenia, posłowie PSL‑u jak jeden mąż zagłosowali za daniną w wysokości 1,6 mld zł. Na Lasy Państwowe nałożono również od 2016 r. podatek obrotowy od przychodów. Jak nakładanie takich obciążeń się kończy, świadczy przykład miedziowego potentata KGHM‑u. W wyniku podatku od kopalin firma popada w coraz większe kłopoty. Umówmy się jednak, że polityków PSL‑u nie obchodzi kondycja państwowej spółki. Problem mają dlatego, że Polacy dzięki kampanii społecznej w obronie polskich lasów dowiedzieli się o ich zdradzie i postępowaniu. Teraz, gdy wieść doszła do milionów obywateli (pod wnioskiem o referendum podpisało się 2,8 mln osób), trzeba będzie odwrócić uwagę i pokazać, że to PiS jest przeciwko leśnikom. Gra jest o wysoką dla PSL‑u stawkę – cały czas jest zagrożenie, że ludowcom zabraknie kilkudziesięciu tysięcy głosów, by przekroczyć próg wyborczy.

Za tydzień w nocy

Dlatego w ustawie możemy spodziewać się wielu rewelacyjnych pomysłów całkowicie nie do przyjęcia dla opozycji. Niektóre źródła twierdzą, że zlikwidowana ma być inspekcja leśna, która jest narzędziem dyrektora generalnego do sprawowania kontroli na niższych szczeblach administracji. Czy tak się stanie i czy wybuchnie polityczna awantura? Ostatecznie z ocenami trzeba zaczekać. O proponowanych zmianach nie umieli bowiem opowiedzieć również Ewa Kopacz i Janusz Piechociński. Zapowiedzieli jedynie, że zaczną je forsować w przyszłym tygodniu. Wojna o lasy może być korzystna dla PSL‑u, aby odwrócić uwagę rolników, którzy cierpią z powodu suszy. Dziś ludowcy mają dla nich jedynie radę à la Bronisław Komorowski: jak już susza zniszczyła ci plony i nie masz czym obsiać pól, to weź kredyt i kup ziarno z zagranicy. Majstrowanie przy ustawie o lasach na pewno nie jest dobrą wiadomością dla leśników. Jakoś tak bowiem w ostatnich latach bywało, że wszelkie zmiany dotyczące lasów ustalano w środku nocy. Dlatego lepiej już dzisiaj wyspać się na zapas.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie

Jacek Liziniewicz