Roman Giertych najwyraźniej znudził się na politycznej emeryturze, na którą wysłali go w 2007 roku wyborcy. W czwartek były szef Ligi Polskich Rodzin był gościem Moniki Olejnik w programie „Kropka nad i” i zapowiedział, że na jesieni wystartuje do Senatu jako kandydat niezależny. Jak chce wrócić? Uciekając się do starej, ale już nie sprawdzającej się metody straszenia PiS-em. „PiS jest partią komunistyczną”, „To PiS stoi za aferą podsłuchową” – grzmiał Giertych u Olejnik.
Na dzień dobry” Giertych powiedział Olejnik, że bardzo by chciał, „
żeby PiS nie wygrał wyborów”.
I zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby PiS tych wyborów nie wygrało. Nawet postanowiłem na 99 proc., że wystartuję w tych wyborach. Będę kandydował do Senatu jako kandydat niezależny
– ujawnił Giertych swój plan „
niedopuszczenia PiS-u do władzy”.
Były szefa LPR wyraził również nadzieję, że jego znajomy i klient jego kancelarii adwokackiej Radosław Sikorski zostanie w polskiej polityce,
„bo to wyjątkowo zdolny człowiek”. A kto według Giertycha stoi za skandalem taśmowym, uczestnikiem której był właśnie Sikorski?
– Moim zdaniem za aferą podsłuchową stoi PiS – stwierdził Giertych, czym zdziwił nawet Monikę Olejnik. Wchodząc w rolę „obrońcy świata” przed Prawem i Sprawiedliwością, adwokat powiedział także, że istnieją rzekomo „
bilingi wiążące całą aferę podsłuchową z PiS-em”. Jednak prokuratura je utajniła i nie chce Giertychowi ujawnić...
Źródło: TVN24,niezalezna.pl
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
mn