Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Ponad 50 świadków mówi o wybuchu

Zespół parlamentarny badający przyczyny katastrofy smoleńskiej opublikował kolejne relacje naocznych świadków tragedii z 10 kwietnia, którzy twierdzą, iż w rządowym samolocie RP doszło do wybuchu.

Zespół parlamentarny badający przyczyny katastrofy smoleńskiej opublikował kolejne relacje naocznych świadków tragedii z 10 kwietnia, którzy twierdzą, iż w rządowym samolocie RP doszło do wybuchu. Analitycy skupieni wokół Antoniego Macierewicza dotarli już do ponad pół setki takich świadectw. Ich konfrontacja z oficjalną wersją katastrofy robi ogromne wrażenie. Widać jak na dłoni, że ustalenia Anodina–Miller nie znajdują potwierdzenia w relacjach świadków. Mało tego – sam Putin kilkanaście godzin po katastrofie przedstawił Donaldowi Tuskowi zupełnie inną wersję od powtarzanej niczym mantra przez rządowych propagandystów wersji oficjalnej. Nie ma w niej brzozy, beczki, skrzydła ścinanego przez pień. Można nawet powiedzieć, iż Rosjanie przekazują premierowi Tuskowi i jego przybocznym informacje o miejscu rozpoczęcia rozpadu samolotu, które współgrają z ustaleniami niezależnych ekspertów. Z ustaleń miesięcznika „Nowe Państwo” wiemy, iż istniał już wtedy dokument sporządzony przez Rosjan, w którym dokładnie opisano teren katastrofy, duże fragmenty tupolewa odnalezione daleko przed wrakowiskiem. Wkrótce po 10 kwietnia propagandowy przekaz o samotnej brzozie, która okazała się mocniejsza od duraluminium, zastąpił rzeczywiste fakty i relacje naocznych świadków. Polska opinia publiczna nigdy nie usłyszała od Donalda Tuska tego, czego on dowiedział się tuż po katastrofie od Władimira Putina, a polska prokuratura nigdy nie wywiązała się ze swojego obowiązku przesłuchania premiera w tej sprawie. Doprawdy trudno zrozumieć, czym kierowali się wojskowi prokuratorzy, poświęcając długie godziny na przesłuchania uczestników wycieczek do Smoleńska niemal miesiąc po 10 kwietnia, a rezygnując z przesłuchania szefa rządu, który był na miejscu kilkanaście godzin po katastrofie i wysłuchiwał najświeższych ustaleń? Jednego możemy być jednak pewni – takie decyzje nie pozostają bez konsekwencji i z tej sprawy wojskowi śledczy będą musieli się wytłumaczyć.

 



Źródło: Gazeta Polska

Katarzyna Gójska-Hejke