Od ponad dwóch miesięcy Prokuratura Okręgowa w Świdnicy prowadzi śledztwo w sprawie kupowania głosów na kandydatów Platformy Obywatelskiej podczas wyborów w Wałbrzychu. I nałożyła informacyjne embargo. Posłanka Prawa i Sprawiedliwość Anna Zalewska domaga się, aby prokurator generalny objął śledztwo specjalnym nadzorem.
- To nie jest pierwszy raz, gdy w Wałbrzychu dochodzi do korupcji wyborczej. Ludzie robią to z biedy i trzeba ścigać tych, co wykorzystują ich ciężką sytuację. Tylko surowymi karami można przerwać ten haniebny proceder. Obawiam się jednak, że wyroki usłyszą maluczcy, a organizatorzy pozostaną bezkarni – mówi portalowi Niezalezna.pl posłanka PiS Anna Zalewska
. – W Wałbrzychu wiedzą, kto jest w to zamieszany. I nie mogą zrozumieć, że nadal zajmują eksponowane stanowiska, a nawet są awansowani. Niezrozumiałe jest również zachowanie prokuratury. Śledztwo trwa wiele tygodni, a zdecydowanych działań brak. Dlatego chciałabym, aby zostało ono przekazane do innej prokuratury.
„Prokuratura Okręgowa w Świdnicy już trzeci miesiąc zajmuje się sprawą kupowania głosów, budząc ogromne negatywne emocje i podejrzenia przewlekania sprawy” – napisała poseł Zalewska do Andrzeja Seremeta, prokuratora generalnego, którego pyta, czy „mógłby objąć specjalnym nadzorem” śledztwo.
Tymczasem świdniccy śledczy, którzy wcześniej udzielali – choćby szczątkowych - informacji na temat prowadzonego śledztwa, teraz postanowili zamilknąć.
- Dla dobra postępowania nie będziemy na razie podawać żadnych faktów. Na początku marca mijają trzy miesiące od wszczęcia śledztwa. I wtedy poinformujemy, czy będzie ono kontynuowane lub zakończone – wyjaśnia prokurator Ewa Ścierzyńska, która w ogóle nie chciała komentować zarzutów poseł Zalewskiej ani zapytania prokuratora generalnego.
– Ta sprawa jest już objęta nadzorem Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu.
Wiadomość o informacyjnym embargu bardzo zaniepokoiła posłankę Prawa i Sprawiedliwości.
- Tego najbardziej się boję. Scenariusza na zasadzie: poczekajmy, a sprawa sama się wyciszy. Wtedy osoby odpowiedzialne za organizację wyborczej korupcji pozostaną bezkarne – mówi Anna Zalewska.
Przypomnijmy, że skandal w Wałbrzychu wybuchł tuż po ubiegłorocznych wyborach samorządowych. Lokalne media podały, że przed lokalami wyborczymi stały grupki ludzi, którzy zaczepiali idących oddać głos. Telewizji DAMI pokazała nawet nagrania takich scen. Jeden głos wart był 20 zł. Od początku wiadomo również, że osoby proponujące pieniądze domagały się głosowania na kandydatów Platformy Obywatelskiej. Sprawą zajmuje się także Centralne Biuro Antykorupcyjne. Dotychczas zarzuty postawiono sześciu osobom.
Źródło:
Grzegorz Broński