Jacek Rostowski, były minister finansów, będzie szefem doradców nowej premier Ewy Kopacz. Rostowskiego nie darzy sympatią prezydent Bronisław Komorowski, który publicznie krytykował wcześniejszy pomysł, aby uczynić go szefem MSZ w rządzie Kopacz. – Rostowski jako szef doradców Kopacz to gwarancja, że między dużym a małym pałacem znów będzie iskrzyło – mówi "Gazecie Polskiej Codziennie" Ryszard Czarnecki (PiS).
O tym, że Rostowski ma zająć nowe stanowisko, mówił poseł PO Ireneusz Raś w programie „Jeden na jeden” w TVN24. "Gazeta Polska Codziennie" zapytała senatora PO Jana Rulewskiego, dlaczego doradcą Kopacz ma być właśnie Rostowski.
– Ma kompetencje i obycie w świecie. Takich ludzi przy rządach jest coraz mniej – powiedział.
– Poza tym skoro niewątpliwie pominięto go przy obsadzaniu stanowisk zarówno w UE, jak i w rządzie, to zapewne ze względów czysto ludzkich uznano, że należy mu dać jakieś wyższe stanowisko, nie tylko traktować jak jedną z sejmowych „maszynek do głosowania” – dodał.
Czy nie spowoduje to jednak spięcia między Kopacz a Komorowskim?
– Pan Jacek Rostowski nie wypełnia kryterium doświadczenia dyplomatycznego w zakresie kierowania polityką zagraniczną – stwierdził w TOK FM prezydent Bronisław Komorowski, kiedy w mediach pojawiły się spekulacje, że były minister finansów może zostać ministrem spraw zagranicznych.
"Gazeta Polska Codziennie" przypomina, że Rostowski był ministrem finansów w latach 2007–2013.
W tym czasie zadłużenie Polski zwiększyło się o 357,4 mld zł.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Magdalena Michalska