Jeśli SLD obieca gruszki na wierzbie, to one tam wyrosną – powiedział kiedyś lider SLD Leszek Miller. Dość szybko życie zweryfikowało te butne zapowiedzi, a SLD pożegnało się z marzeniami o samodzielnych rządach. Dziś Ewa Kopacz i PO, mimo że dotyka ich kryzys popularności i potrzeba „odbudowania zaufania”, próbują powiedzieć to samo – damy wszystko, gruszki na wierzbie też. Doradcy premier uznali pewnie, że trzeba błysnąć fajerwerkami.
Tyle że gdy obiecuje się wszystko, przestaje się być wiarygodnym. Premier ma z tym kłopot i nie jest to tajemnicą ani dla jej partii, ani dla SLD aspirującego do rządów z PO. To dlatego posłowie PO buczeli i krzyczeli najgłośniej wtedy, gdy posłanka PiS przypomniała kłamstwa smoleńskie Ewy Kopacz – prorządowa propaganda chce wmówić Polakom, że Kopacz w związku z badaniem tragedii zrobiła wszystko, co mogła.
Ale Kopacz zwyczajnie kłamała, gdy mówiła „o każdym skrawku” przebadanym w Smoleńsku. Przez błędy propagandystów i własny brak rozwagi wypadła niewiarygodnie i teraz. To nie jest tak, że propaganda może wszystko.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Joanna Lichocka