Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Walka w sitwie. On obali rząd we wrześniu

Ceną za uratowanie ministra Sienkiewicza ma być połączenie dwóch spółek – Krajowej Spółki Cukrowej i osławionego ELEWARR.

Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska
Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska
Ceną za uratowanie ministra Sienkiewicza ma być połączenie dwóch spółek – Krajowej Spółki Cukrowej i osławionego ELEWARR. Połączone przedsiębiorstwo ma zostać „napchane” działaczami PSL, a następnie sprywatyzowane. Wówczas, nawet gdy PiS przejmie władzę, nie można będzie ludowców stamtąd wykurzyć – twierdzi informator „Gazety Polskiej”. Oficjalnie posłowie PSL zaprzeczają, ale jak się dowiedziała „Gazeta Polska”, do KSC trafiła właśnie współpracowniczka Marka Sawickiego. Utrzymanie koalicji będzie jednak tylko tymczasowe. Jak ustaliła „Gazeta Polska”, Waldemar Pawlak we wrześniu będzie chciał obalić rząd.

11 lipca, przed głosowaniem nad wnioskiem o odwołanie ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sienkiewicza, koalicja przeszła ciężkie chwile. Waldemar Pawlak złożył wniosek o odłożenie głosowania w tej sprawie do 22 lipca. Tłumaczył, że nie może się ono odbywać „pod strachem ani szantażem”. – Wczoraj przeszukano pokój poselski, mieszkanie i biuro posła na sejm. Praktycznie oskarżono polityka przed ważnym głosowaniem. Nie postawiono żadnych zarzutów. Nie znaleziono nic, co było we wniosku prokuratury podane jako dowody – mówił, odnosząc się do przeszukania przez CBA mieszkania i biura szefa klubu PSL posła Jana Burego, które nastąpiło w przeddzień głosowania. I które wiele osób odebrało jako próbę nacisku na ludowców.

Wniosek Pawlaka nie na wiele się jednak zdał. Głosowanie się odbyło, Sienkiewicz pozostał na stanowisku. Za odwołaniem szefa MSW głosowało 213 posłów, przeciw było 235, od głosu wstrzymał się tylko były szef PSL.

– Nie wiem, jakie jeszcze sprawy są prowadzone przeciwko posłowi Buremu. Skądinąd wiem, że jeden z przedsiębiorców napisał list do premiera i do szefa CBA, że niektórzy funkcjonariusze próbowali na nim wymusić takie oto zachowanie, że jak powie coś na posła Burego, to będzie miał złagodzone postępowanie – tłumaczył później Pawlak swoje wystąpienie na antenie TVP INFO.

Wojna wisi w powietrzu

Wystąpienie Pawlaka w sejmie zostało przez opozycję odebrane jednoznacznie. – Były szef PSL poczuł, że może rozpocząć pojedynek. W momencie, w którym Piechociński podkulił ogon, on pokazał, że potrafi się zachowywać jak przywódca, że może być partnerem dla Tuska. Zarazem zaznaczył, że nie będzie bezwzględnie popierał Burego – stwierdza europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk, niegdyś związany z PSL.

Podobnie uważa poseł SLD Leszek Aleksandrzak: Wojna w PSL się zaczęła. I chociaż Pawlak przegrał na sali sejmowej, wśród członków PSL zyskał. Dlatego na najbliższej Radzie Krajowej może w partii ludowców dojść do starcia – prognozuje poseł.

Inaczej tłumaczy Pawlaka szef PSL Janusz Piechociński. – Waldemarowi Pawlakowi chodziło o obronę dobrego imienia posła Jana Burego, chciał się dowiedzieć, czy istniały podstawy do przeszukań w jego domu i biurze. Jednak powinien wiedzieć, że postępowanie toczy się w sprawie, więc zapewne prokurator na jego pytanie odpowiedziałby: tak, były podstawy, musieliśmy zwinąć lub potwierdzić pewne wątki – mówi „Gazecie Polskiej”. I dodaje, że w efekcie Pawlak, zapewne mając dobre intencje, wyświadczył jednak Buremu niedźwiedzią przysługę, ponieważ teraz zamiast o taśmach i dziennikarzu, który nagrał Giertycha, mówi się o Burym.

Piechociński zaznacza zarazem, że wystąpienie Pawlaka było niepotrzebne. I tłumaczy, że na posiedzeniu klubu Pawlak nie popierał jego koncepcji, by nie dać się sprowokować. – Co znaczące, w sprawie głosowania dotyczącego odwołania ministra Sienkiewicza ja chciałem dać posłom wolną rękę. Procedurę dyscypliny partyjnej wdrożył Bury i stało się to już we wtorek [8 lipca – przyp. red], na posiedzeniu Klubu PSL – wyjaśnia prezes PSL. Pytany, czy będzie wyciągał wobec Pawlaka jakieś konsekwencje, stwierdza jedynie, że nie jest rzecznikiem dyscyplinarnym PSL.

Wicepremier zaprzecza także, by w PSL szykował się konflikt o władzę. – Publicyści lubią konflikty. Media pchają wręcz polityków do tego, by się konfliktowali. Ludzie mediów tak przywykli do niedemokratycznych rządów w polskich partiach, że zupełnie nie rozumieją jedynej w pełni demokratycznej wewnętrznie partii PSL – powiedział „Gazecie Polskiej”.

Panie Waldku, pan się nie boi, Kalemba murem za panem stoi

Można odnieść wrażenie, że PSL zapatrzył się na koalicjanta, jeśli chodzi o ukrywanie wewnętrznych waśni. – Konfliktu w PSL nie ma – mówi poseł Mieczysław Kasprzak, związany z Waldemarem Pawlakiem. – A w relacjach z PO będzie tak, jak było dotychczas. Normalnie – dodaje.

– Jeśli frakcja Pawlaka dojdzie do władzy, to normalnie nie będzie – śmieje się informator „Gazety Polskiej”. – Teraz PSL stoi na rozdrożu. Postawią na Pawlaka, będą mieli szanse na to, by jako partia istnieć w sejmie w następnych kadencjach, ale działacze i ich rodziny mogą utracić posady w państwowych spółkach. Postawią na Piechocińskiego, zachowają posady. I rozstaną się z polityką. Pytanie, czy będą myśleć krótko- czy długodystansowo – dodaje.

Na razie trwa liczenie szabli. Wiadomo, że jeśli idzie o partyjną górę, Pawlak może być pewien poparcia ministra pracy Władysława Kosiniaka-Kamysza, byłego ministra rolnictwa Stanisława Kalemby i posłów Zbigniewa Sosnowskiego, przewodniczącego komisji ds. służb specjalnych (który w weekend został ranny w wypadku samochodowym), Mieczysława Kasprzaka, Eugeniusza Grzeszczaka i Mirosława Pawlaka. Ten ostatni jest cennym sojusznikiem, ponieważ ma znaczące wpływy w Ochotniczych Strażach Pożarnych. – Duża grupa PSL-owców chciałaby, aby Pawlak został premierem technicznym. Na razie nie obalali rządu, ponieważ nie wszystko mają jeszcze dogadane – mówi informator „Gazety Polskiej”. I dodaje, że w terenie trwa akcja przekabacania działaczy. – W imieniu Pawlaka rozmowy terenowe prowadzi Kalemba, który jako były minister cieszy się autorytetem – mówi źródło „Gazety Polskiej”.

Co ciekawe, po sejmie krąży plotka, że zwolennicy Piechocińskiego chcieliby go widzieć na miejscu premiera technicznego. Mieli oni jakoby podpytywać w SLD i Twoim Ruchu, czy partie te byłyby gotowe poprzeć takie rozwiązanie. Lewica miała być jednak przychylniejsza Pawlakowi. SLD nie potwierdziło nam tych informacji.

Powstaje także pytanie, kiedy mogłoby dojść do ewentualnej wojny w PSL. Część osób obstawia, że starcie nastąpi już na najbliższej Radzie Naczelnej. Jednak nasz dobrze poinformowany rozmówca jest zdania, że Pawlak z frontalnym uderzeniem będzie czekał do września.

Do takiego scenariusza przychylają się też niektórzy posłowie opozycji. – On teraz udzielił kilku wywiadów i się przyczai. To taka taktyka: dwa kroki naprzód, krok do tyłu – ocenia postępowanie Pawlaka europoseł PiS Ryszard Czarnecki.

Do września także minister rolnictwa Marek Sawicki zdecyduje, po której stanąć stronie. Z jednej strony ma z Pawlakiem na pieńku, bo mając duży wpływ na delegatów, kiedy Pawlak i Piechociński konkurowali o władzę, zabrał Pawlakowi 150 głosów. Przyczynił się tym do przegranej Pawlaka. Z drugiej strony Piechociński, chociaż obiecał mu, że wróci na stanowisko ministra rolnictwa i słowa dotrzymał, drażni Sawickiego tym, że jest nieprzewidywalny i często zachowuje się zupełnie inaczej, niż wcześniej to ustalano – mówi informator „Gazety Polskiej”.

Więcej w najnowszym numerze tygodnika „Gazety Polskiej”

 



Źródło: Gazeta Polska

Magdalena Michalska