Ujawnienie taśm „Wprost” spowodowało, zdaniem premiera, „straty dla państwa polskiego” i „kryzys polityczny”.
Szef rządu, narzekając nieco na „kwestię dobrego wychowania i kultury”, mówił wczoraj w Sejmie to, o czym zapewnia nas propaganda od dwóch dni – nielegalne nagrania, przestępcza grupa. Ot, taka kropka nad i narracji TVN i „Gazety Wyborczej”. Spójna linia propagandowa budująca piętrowe hipotezy „kto za tym stoi” i „pewnie to służby rosyjskie” stara się przykryć drobny fakt – że gdyby ministrowie reprezentowali nieco innych poziom, nie tylko kultury, ale i myślenia o państwie, skandalu by nie było. Kryzysu politycznego nie spowodowało nagranie, tylko zdemaskowanie stylu i sposobu rządzenia przyjętego przez Donalda Tuska i jego kolegów. Z cygarami i pisaniem ustaw pod doraźne partyjne cele. Z przekleństwami i blokowaniem kontroli skarbowej u żony ministra.
Z wypłacaniem sobie gigantycznych pensji w opanowanych przez kumpli „Donka” spółkach skarbu państwa i wydawaniem na obiad w knajpach równowartości pensji przeciętnego Kowalskiego. Strat dla państwa nie przyniosły taśmy, tylko ekipa, która stoi u jego sterów. Król jest bezwstydnie nagi.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
Joanna Lichocka