Rolę tę przejęli niezależni aktywiści, wspierający opozycję i dążący do prodemokratycznych zmian w kraju. Często nazywano ich „cyberpartyzantami”, bo ich głównym obiektem zainteresowania były wojskowe transporty rosyjskiego uzbrojenia oraz ujawnianie tego, co knują Putin z Łukaszenką w kontekście wojny na Ukrainie czy dalszej militaryzacji na Białorusi. Źródłem wiedzy na ten temat był m.in. projekt Biełaruski Hajun. Ich doniesienia cytowały zachodnie agencje i były ważnym punktem odniesienia dla ukraińskich władz, by lepiej przygotować się na potencjalne plany obu reżimów. Platforma ogłosiła jednak zakończenie działalności, co ma związek z wyciekiem danych osób ją tworzących, do którego doszło w ubiegłym tygodniu. Wszystko wskazuje na operację reżimowych służb, które po przechwyceniu danych rozpoczęły pierwsze aresztowania. To tylko potwierdza, jak bardzo aktywiści zaszli za skórę Łukaszence. Widać także, że po ostatnich bezwyborach machina represji nie zatrzymuje się nawet na chwilę.