Jak komisje śledcze zdemaskowały głupotę polityków od ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

Nasi przodkowie stracili tę umiejętność wiele lat temu, ale 20 proc. z nas wciąż to potrafi

Wystarczy drobny szelest, a pies natychmiast strzyże uszami, czasami aż stawia je do góry. Okazuje się, że nasi przodkowie wiele lat temu też mieli taką umiejętność, ale ją zatracili. Jednak czy całkowicie? Najnowsze badania naukowców przynoszą ciekawe wnioski i spostrzeżenia.

Naukowcy badający ludzki słuch doszli ostatnio do bardzo ciekawych wniosków
Naukowcy badający ludzki słuch doszli ostatnio do bardzo ciekawych wniosków
Andrea Piacquadio - Pexels

Psy czy konie potrafią nadstawiać uszy w kierunku dźwięku. Okazuje się, że przed setkami lat nasi przodkowie też to umieli. Jednak przestali używać mięśni, które odpowiadały za tę umiejętność. Co ciekawe, naukowcy ustalili, że kiedy intensywnie czegoś słuchamy, to nasze szczątkowe mięśnie uszu wciąż się uaktywniają.

Kiedyś ludzi mieli dziewięć mięśni, teraz tylko trzy i to szczątkowe

Jak wynika z tych badań, 20 proc. ludzi umie nieznacznie poruszać uszami. To atawizm, czyli umiejętność charakterystyczna dla naszych odległych przodków. Przed milionami lat nasi protoplaści mieli dziewięć mięśni, dzięki którym mogli np. kierować małżowiny uszne ku dźwiękom. W toku ewolucji utraciliśmy tę zdolność, podobnie jak większość służących do strzyżenia uszami mięśni – zostały nam tylko trzy, na dodatek szczątkowe. Ale wciąż wykazują one aktywność. Wyniki badań ukazały się w czasopiśmie „Frontiers in Neuroscience”.

Istnieją trzy mięśnie, które łączą małżowinę uszną z czaszką i skórą głowy – to one odpowiadają za poruszanie uszami. Mięśnie te, w szczególności mięsień małżowiny usznej górnej, wykazują zwiększoną aktywność podczas wymagających wysiłku zadań słuchowych. To sugeruje, że uaktywnianie tych mięśni to nie tylko atawistyczny odruch, ale być może mechanizm, który uruchamia się w sytuacjach wymagających zwiększonej uwagi i wtedy, kiedy trudniej nam coś usłyszeć

– opowiada Andreas Schroeer, doktorant z Wydziału Neuronauki i Neurotechnologii na Uniwersytecie Saarland w Niemczech.

Wcześniejsze eksperymenty wykazały, że ludzkie mięśnie uszne – tylny i górny – reagują podczas uważnego słuchania. I to prawdopodobnie one brały udział w poruszaniu małżowiną uszną w celu wychwytywania dźwięków.

Nasi przodkowie stracili umiejętność poruszania uszami wiele lat temu. Trudno z pewnością stwierdzić, dlaczego. Jednym z możliwych wyjaśnień może być to, że ewolucyjna presja na poruszanie uszami ustała, ponieważ znacznie rozwinął się nasz zmysł wzroku i zdolności komunikacyjne

– dodaje Schroeer.

Słuchali podcastów, które miały ich rozpraszać

Eksperymentowi poddano dwadzieścia osób, które nie mają kłopotów ze słuchem. Aktywność mięśni badano przy pomocy elektromiografii (EMG). Do mięśni usznych ochotników przyklejono elektrody. Uczestnikom odtwarzano audiobooki, a jednocześnie z głośników przed lub za nimi – podcasty, które miały ich rozpraszać. Wszyscy przeszli 12 pięciominutowych prób na trzech poziomach trudności.

Najpierw podcast był cichszy niż audiobook, a głosy obu lektorów znacznie się różniły. Później podcast i audiobook czytały osoby o podobnych głosach, w trzecim wariancie podcast był dodatkowo głośniejszy niż audiobook. Na zakończenie naukowcy poprosili uczestników o ocenę poziomu wysiłku podczas słuchania audiobooka i oszacowanie, jak często tracili w nim wątek. Słuchacze mieli też przedstawić treść audiobooka.

Układ nerwowy próbuje wykorzystać szczątkowy mechanizm

Badacze odkryli, że poszczególne mięśnie uszne zachowywały się inaczej w różnych warunkach. Tylne mięśnie reagowały na zmiany kierunku dźwięku (z tylnych lub przednich głośników), a górne – na poziom trudności zadania. Im trudniej było usłyszeć audiobook i skupić się na jego treści, tym górne mięśnie częściej się poruszały.

Sugeruje to, że aktywność górnych mięśni usznych może stanowić obiektywną miarę wysiłku słuchowego, chociaż nie jest jasne, czy pomaga to ludziom lepiej słyszeć

– wnioskują badacze.

Schroeer wyjaśnił, że ruchy uszu, które mogą pojawiać się pod wpływem sygnałów dźwiękowych, są na tyle niewielkie, że prawdopodobnie nie przynoszą żadnych zauważalnych korzyści.

Niewykluczone jednak, że nasz układ nerwowy próbuje wykorzystać szczątkowy mechanizm sprzed 25 milionów lat. Chcemy zbadać możliwy wpływ napięcia mięśni usznych lub niewielkich ruchów małżowiny na transmisję dźwięku. Interesujące byłoby również sprawdzenie wpływu tych czynników na osoby z upośledzeniem słuchu

– podsumowuje Schroeer.

 

 



Źródło: niezalezna.pl, pap

#tajemnice nauki #naukowe ciekawostki

arma