Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Największa w Polsce Wigilia dla Samotnych odbywa się w Katowicach. "Tu dla każdego znajdzie się miejsce"

W Katowicach o godz. 16 rozpoczęła się największa w Polsce Metropolitalna Wigilia dla Samotnych. - Stąd nikt nie zostanie odprawiony z kwitkiem, wszyscy chętni będą mogli wziąć w wigilii udział. Jeśli dla kogoś brakuje miejsca przy stole, dostawia się dodatkowe krzesła albo organizuje kolejny cały stolik - mówi nam Alicja Harazin, która kolejny raz jest wolontariuszem wydarzenia. Dziś pomagała potrzebującym razem z całą swoją rodziną. - W wigilii bierze udział prawie 4 tys. gości, a pomaga im kilkuset wolontariuszy - dodaje pani Alicja. Spotkanie trwa do późnego wieczora.

Wigilia dla Samotnych
Wigilia dla Samotnych
Agnieszka Kołodziejczyk - niezalezna.pl

Jak to się zaczęło? 20 lat temu Mikołaj Rykowski, prezes Fundacji Wolne Miejsce, zaprosił do siebie samotnego sąsiada, by wspólnie usiąść do stołu wigilijnego. Rok później przy stole było już więcej osób. A w kolejnych latach zaproszeni nie mieścili się w prywatnym domu pana Rykowskiego i trzeba było wynajmować sale zewnętrzne. W ubiegłym roku na naszej wigilii w Katowicach było 4 tys. gości, tyle samo będzie w tym roku. To największa wigilia dla samotnych w Polsce

- mówi nam Marta Wilczyńska, dyrektor generalna Fundacji Wolne Miejsce.

Fundacja Wolne Miejsce w tym roku organizuje wigilie dla samotnych w 40 lokalizacjach w Polsce. Po raz pierwszy odbędzie się ona także w Głuchołazach, które tak mocno ucierpiały w czasie wrześniowej powodzi. Tam w miejscowej szkole spotka się ok. 200 osób. Fundacja organizuje co roku też śniadania wielkanocne dla samotnych, prowadzi sklepy socjalne społeczne i "Ministerstwo ds. Samotności" w Katowicach. Pomoc finansują samorządy, prywatni przedsiębiorcy, organizacje społeczne. 

Nie pozwolimy, by ktokolwiek w ten dzień był sam

"Nie pozwolimy, by ktokolwiek w ten dzień był sam" - zachęca plakat Metropolitalnej Wigilii dla Samotnych w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach. Potrzebującym pomaga kilkuset wolontariuszy. Od kilku dni przygotowywano wigilijne potrawy, czerwony barszczyk z uszkami, karpia, kapustę z grochem. Na stołach nie zabraknie też świątecznego sernika, czy makowca. I co najważniejsze opłatków.

- Lubię ludzi - uśmiecha się pani Urszula

- Na początku łamiemy się opłatkiem - mówi nam pani Urszula z Katowic.

- Mam 84 lata, od 34. jestem wdową, moi dwaj synowie mieszkają za granicą. Na co dzień pomagają mi sąsiedzi, ale oni mają swoje życie. Lubię ludzi, chętnie z nimi rozmawiam, pracowałam jako listonosz, dlatego tu dziś jestem. Nie chcę spędzać świąt sama. Tutaj jestem z ludźmi, którzy jak ja chcą spędzić czas wspólnie, w życzliwości. To dobre miejsce.

I dodaje, uśmiechając się:

Będę życzyć wszystkim zdrowia, tego by można było spotkać się za rok w tym samym gronie i w tym samym miejscu.

Wszyscy stają się rodziną

Młody mężczyzna przyszedł na wigilię z bratem i bratanicą, kilkuletnią Anią:

To będzie moja pierwsza wigilia, od 6 lat. 6 lat temu straciliśmy rodziców... Dziś cieszę się, że spędzę ten dzień z rodziną, bo dziś nie ma obcych. Wszyscy stają się rodziną.

Alicja Harazin, wolontariuszka, pomaga potrzebującym kolejny raz. Tym razem włączyli się w akcję całą rodziną. Jej 10-letnia córka patrzy z dumą na swoją mamę. Wspólnie witają wchodzących na salę Międzynarodowego Centrum Kongresowego w Katowicach.

- Na co dzień pracuję w korporacji - mówi pani Alicja. - Tu mogę coś zrobić dla innych. Potrzebujących wspiera dziś kilkaset osób. Jesteśmy podzieleni, jedni wolontariusze witają wchodzących, inni podają dania wigilijne i rozmawiają z gośćmi. Jeszcze inni wręczają paczki ze słodyczami i kartkami świątecznymi, które wykonały samodzielnie dzieci.

Także Klaudia Zarzycka i jej narzeczony Mateusz Dynek dziś jeszcze nie świętują.

- Pójdziemy później na wigilię do naszych rodziców, ale najpierw chcieliśmy być tutaj. To bardzo ważne - mówi Klaudia.

By ludzie rozpoznali się jako rodzina

Świątecznego błogosławieństwa udzielił dziś zebranym w Katowicach  ks. biskup Marek Szkudło, administrator archidiecezji katowickiej.

Uczestniczyłem już w podobnych wieczerzach dla tysięcy osób, ale tutaj są wspaniała serdeczna atmosfera i poczucie wspólnoty. Gdy ludzie uczą się być ze sobą, wspierać się, wspólnie rozmawiać, żyje się lepiej

- mówi portalowi Niezalezna.pl ks. biskup Marek Szkudło.

Po to Pan Bóg zszedł na Ziemię, by ludzie rozpoznali się jako rodzina, i po to stał się człowiekiem, by twoja i moja twarz wzajemnie się rozpoznały i stały sobie bliskie. W Święta Bożego Narodzenia słowo stało się ciałem. Teraz w życiu publicznym często słowo nie ma pokrycia, życzę wszystkim, by nasze słowa i czyny stały się spójne, były jednym.

 



Źródło: niezalezna.pl

Agnieszka Kołodziejczyk