Choć przyzwyczailiśmy się już do niemądrych eksperymentów resortu edukacji, choćby likwidacji zadań domowych, najnowszy pomysł jest nie tylko głupi, ale też niesamowicie szkodliwy. Coraz bardziej realna staje się wizja obowiązkowej edukacji seksualnej w szkołach w duchu lewicowo-liberalnym.
Już wkrótce dzieci mogą się uczyć o tym, że masturbacja to „medyczna norma”, homoseksualizm nie różni się od współżycia małżeńskiego, a aborcja to zwykły zabieg medyczny. Od dawna było wiadomo, że minister Barbara Nowacka spróbuje przemycić seksualną indoktrynację do szkół, więc trudno być zaskoczonym, że wpadła na pomysł edukacji zdrowotnej jako przedmiotu obowiązkowego. Nowacka zdaje się nie zważać na fakt, że jej pomysł jest krytykowany przez organizacje związane z edukacją i różne gremia fachowców (m.in. Instytut Profilaktyki Zintegrowanej), ale też niezgodny z konstytucją. Część z nas pamięta komedię „Głupi i głupszy”, której tytuł doskonale ilustruje kolejne pomysły Barbary Nowackiej. Tak zwana edukacja zdrowotna przebija wszystko, bo jest nie tylko pomysłem niemądrym, ale też uderzającym w rodzinę, wychowanie, wprowadzającym wątki proaborcyjne i otwierającym szkołę na LGBTQ.