Zwolnienie części dziennikarzy Radia Kraków i wyemitowanie wywiadu wygenerowanego przez sztuczną inteligencję, prowadzonego przez nieistniejącą redaktorkę ze zmarłą przed wielu laty noblistką Wisławą Szymborską, rozpętało burzę i dyskusję o etycznych granicach zastosowania algorytmów.
Oburzeni dziennikarze wytoczyli ciężkie działa o tym, jak boty zabierają im pracę. Do głosów krytyki dołączyli także artyści. Co ciekawe, jednym z argumentów, który pojawiał się wśród głosów tego rozemocjonowanego tłumu, był ten wskazujący na fakt, że sztuczna inteligencja nigdy nie zastąpi człowieka, bo nie ma duszy.
Zadziwiające, że padał on z ust także tych, którzy uznają się za ateistów i zawsze byli przykładami ultraracjonalnego i naukowego myślenia. Teraz, gdy pojawia się lęk przed utratą pracy, są nawet skłonni uwierzyć w istnienie duszy. Zresztą całkiem słusznie. Algorytmy nie mają emocji, ludzkiej wrażliwości, empatii, abstrakcyjnego myślenia. Jednocześnie potwierdza się stare powiedzenie: jak trwoga, to do Boga.