12 dni przed wyborami w Stanach Zjednoczonych dalej brak wyraźnego sondażowego zwycięzcy. Wiceprezydent Kamala Harris wystąpiła na wiecu wyborczym w Georgii u boku byłego prezydenta Baracka Obamy oraz piosenkarza Bruce'a Springsteena. Donald Trump prowadził kampanię w Arizonie i Nevadzie, gdzie oświadczył, iż Ameryka z powodu napływu nielegalnych imigrantów stała się "śmietnikiem dla świata".
"Wyobraźcie sobie Gabinet Owalny za trzy miesiące(...). Będzie w nim albo Donald Trump, duszący się tam ze swoją listą wrogów, albo ja, odhaczająca punkty na mojej liście rzeczy do zrobienia. Wy macie moc, by powziąć tę decyzję" - powiedziała Harris w Georgii.
Przed kandydatką Demokratów występowali m.in. były prezydent Barack Obama i słynny piosenkarz Bruce Springsteen. Obama drwił m.in. z niedawnej wizyty Trupa w restauracji McDonald's.
"Ona (Harris) wychowała się w rodzinie z klasy średniej. Pracowała w McDonaldsie, by pokryć swoje wydatki. Nie musiała udawać, że tam pracuje, kiedy było zamknięte, by móc sobie zrobić tam zdjęcie" - mówił Obama. Springsteen powiedział, że popiera Harris, bo "chce prezydenta, który czci konstytucję" i "kandyduje na prezydenta, by nie być amerykańskim tyranem".
Thank you, Georgia. pic.twitter.com/yPH9O2ZzPF
— Kamala Harris (@KamalaHarris) October 25, 2024
Czwartkowy wiec był kolejnym wydarzeniem kampanijnym Kamali Harris z udziałem gwiazd muzyki. Wcześniej wraz z Obamą w Detroit wystąpił pochodzący stamtąd raper Eminem, zaś w piątek obok Harris w Houston wystąpi pochodząca z Teksasu Beyonce.
Donald Trump w czwartek wystąpił na dwóch wiecach - w Tempe w aglomeracji Phoenix oraz w Las Vegas w Nevadzie. Na pierwszym z wieców poświęcił uwagę głównie imigracji oraz swoim planom masowej deportacji milionów nielegalnych imigrantów. Podkreślił, że Ameryka, przyjmując imigrantów, jest jak "śmietnik dla świata". Kandydat Republikanów zapowiedział użycie ustawy z 1798 r. mówiącej o deportacji obywateli wrogich krajów, by usunąć z Ameryki cudzoziemskich przestępców, których nazwał "zwierzętami".
"Muszę cofnąć się duży szmat czasu do 1798 r. Wtedy rządzili tym krajem trochę twardziej. Dziś wszystko jest takie politycznie poprawne. Walczą mocniej o przestępców, niż o ludzi, którzy zostali zamordowani - ci głupi politycy" - narzekał Trump.
Powtórzył też znane ze swojej pierwszej kadencji określenie prasy jako "wrogów ludu". "To są źli ludzie (...) To są wrogowie ludu. Mówili mi, żebym tego nie mówił. Oni są wrogami ludu, ale mam nadzieję, że pewnego dnia już nie będą" - powiedział.
I was in Las Vegas this evening with a message of hope for all Americans—With your vote in this election, I WILL END INFLATION, I WILL STOP THE INVASION, and I WILL BRING BACK THE AMERICAN DREAM! Together, WE will MAGA!!! Thank you, NEVADA! pic.twitter.com/cgt8lb0lIi
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) October 25, 2024
Według ogłoszonego w czwartek przez dziennik "Wall Street Journal" badania opinii publicznej Donald Trump wyprzedza Kamalę Harris o 2 proc. Jak wynika z sondażu przeprowadzonego w dniach 19-22 października wśród 1500 zarejestrowanych wyborców, kandydat Republikanów f Mieści się to w granicach błędu statystycznego wynoszącego 2,5 punktu procentowego.
Były prezydent ma przewagę nad rywalką w ogólnokrajowym badaniu stacji CNBC w dniach 15-19 października. Wzięto w nim pod uwagę opinie 1000 Amerykanów. Za Trumpem opowiedziało się 48 proc. ankietowanych, a za Demokratką - 46 proc. Także ten wynik mieści się w granicach błędu wynoszącego 3,1 proc.
"Trump ma zdecydowaną przewagę wśród wyborców, którzy priorytetowo traktują inflację, gospodarkę i zaspokajanie potrzeb klasy średniej. 42 proc. ankietowanych twierdzi, że jeśli kandydat Republikanów wygra, ich sytuacja finansowa będzie lepsza. 24 proc wskazuje na Harris. Zdaniem 29 proc. ankietowanych sytuacja finansowa nie zmieni się bez względu na to, kto zostanie wybrany" - podkreśla CNBC.
Jak dodaje, w siedmiu tzw. wahających stanach: Arizonie, Georgii, Michigan, Nevadzie, Karolinie Północnej, Pensylwanii i Wisconsin, Trump prowadzi 48 do 47 proc. przy 4-procentowym marginesie błędu.
Dziennik "USA Today" zwraca uwagę, że zmniejsza się elektorat, na który kandydaci mogą jeszcze wpłynąć. Coraz więcej Amerykanów w całym kraju decyduje się głosować przedterminowo. Wczesne głosowanie trwa w ponad 30 stanach.